Dane GUS rozwiewają nadzieje rządu na bezproblemową realizację krajowego celu OZE na 2020 rok. Produkcja „zielonej” energii jeszcze rośnie, ale wyhamowała na tyle, że w 2015 roku jej udział w zużyciu był mniejszy, niż zakładał rząd. WysokieNapiecie.pl oszacowało ile dzisiaj kosztowałoby Polskę załatanie tej luki transferem statystycznym z innego kraju.
Opublikowane kilka dni wcześniej dane GUS o pozyskanej energii z OZE dawały Ministerstwu Energii więcej nadziei. Jej ubiegłoroczny udział w całkowitej produkcji energii w Polsce wyniósł bowiem 12,61%, w stosunku do 11,86% rok wcześniej, co według szacunków portalu WysokieNapiecie.pl mogło pozwolić na utrzymanie się powyżej rządowej ścieżki rozwoju „zielonej” energetyki.
Najnowsze dane GUS o udziale OZE w zużyciu energii (a nie produkcji) rozwiewają jednak nadzieje rządu na bezproblemowe dojście do celu wyznaczonego na 2020 rok. Zgodnie z nim Polska powinna osiągnąć 15% udział OZE w końcowym zużyciu energii, w stosunku do którego rząd zaplanował jeszcze pół procenta zapasu.
{norelated}Na niekorzyść Polski działają także wynegocjowane okresy przejściowe. Zgodnie z nim do 2020 roku sprzedaż benzyn z dodatkiem do 10% etanolu wymaga udostępniania klientom jednocześnie paliwa z dodatkiem do 5%. Tymczasem stacje paliw i hurtownie nie mają osobnych zbiorników na kolejny rodzaj paliwa. Ponadto logistyka dostaw kolejnego rodzaju benzyn jest zbyt kosztowna, by opłacała się producentom. W efekcie właściwie wszyscy sprzedawcy w kraju oferują klientom jedynie benzynę z dodatkiem do 5% etanolu, chociaż jak pokazują doświadczenia, nawet 10% i większy udział nie ma wpływu na pracę silników.
W przypadku nie wypełnienia unijnych zobowiązań na 2020 rok Polska będzie musiała dokonać transferu statystycznego z państw, które przekroczyły swój cel. Jego koszty trudno dzisiaj oszacować, jednak w 2014 roku już dziewięć krajów przekroczyło swoje zobowiązania, co teoretycznie mogłoby oznaczać dużą podaż „zielonej” energii i niskie ceny przyszłych transferów statystycznych. Problem w tym, że w grupie krajów będących w sytuacji Polski lub gorszej (którym do osiągnięcia celu brakowało ponad 20%) znalazła się większość dużych krajów ─ Wielka Brytania, Francja, Belgia, Holandia i Niemcy, a to może wywindować koszty transferów.
Przy założeniu, że transfer statystyczny miałby być jednorazowym wydatkiem, koszt czysto księgowego pozyskania energii brakującej Polsce do zrealizowania rządowych planów na 2015 rok wyniósłby niespełna 250 mln zł. Niewiele w stosunku do wsparcia budowy nowych OZE w Polsce. Koszt równoważyłby się dopiero przy założeniu, że transfer nie byłby jednorazowym wydatkiem. Rząd będzie musiał też wziąć pod uwagę, że transfery statystyczne będą oznaczać bezpowrotny wypływ gotówki bezpośrednio z budżetu państwa, a w przypadku wsparcia OZE, pieniądze z kieszeni odbiorców energii są wielokrotnie obracane w gospodarce narodowej, zwiększając PKB kraju.