Spis treści
Morskie farmy wiatrowe w polskiej strefie Morza Bałtyckiego kuszą inwestorów z Polski i Europy. W najbliższych kilku latach wysyp inwestycji może być imponujący i jak przewidują eksperci – inwestorzy mogą nas zaskoczyć. Dotychczas siedem projektów zostało uwzględnionych przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne – dwa mają umowy przyłączeniowe, pięć dostało na początku tego roku warunki techniczne przyłączenia (WTP). Kolejne dwa projekty mają pozwolenia lokalizacyjne.
Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że na tym koniec. Do polskiego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej nadal wpływają wnioski o wydanie pozwolenia na wznoszenie i wykorzystywanie sztucznych wysp, konstrukcji i urządzeń dla morskich farm wiatrowych (PSZW). PSZW to pozwolenia lokalizacyjne – ich uzyskanie daje inwestorowi pole do rozpoczęcia badań środowiskowych i starania się o kolejne decyzje. Kto się o to stara?
Farmy wiatrowe wyrosną na morzu
Nie jest tajemnicą, że oprócz PGE, Polenergii, PKN Orlen, Baltic Trade and Invest, którzy już mają pozwolenia lokalizacyjne, do inwestycji na Bałtyku chętne są też pozostałe polskie koncerny energetyczne. Enea i Energa informowały, że nie wykluczają takich inwestycji w przyszłości, podobnie jak Tauron.
– Grupa Tauron rozważa budowę morskich farm wiatrowych, jako jeden z potencjalnych, przyszłych kierunków inwestycyjnych. Z tego względu Grupa jest zainteresowana uzyskaniem pozwolenia na wznoszenie sztucznych wysp (PSZW) na Morzu Bałtyckim. Wielkość mocy będzie zdeterminowana z jednej strony możliwością pozyskania PSZW, a z drugiej możliwościami finansowymi Grupy Tauron – poinformował nas Łukasz Ciuba z zespołu komunikacji Taurona.
Jak dodał, „decyzje inwestycyjne w obszarze offshore są uwarunkowane instrumentami wsparcia, mogącymi zapewnić opłacalność projektów a także sytuacją prawno regulacyjną”.
Czytaj także: 15 najważniejszych zmian w ustawie o OZE
Na polską strefę Bałtyku zerka też czołówka europejskich inwestorów w morskiej energetyce wiatrowej – Orsted, E.On, Vattenfall i innogy – twierdzą osoby z branży.
Sztuczne wyspy na Bałtyku
Ministerstwo w sprawie 14 wniosków o wydanie PSZW zainicjowało postępowania, ale ich nie zakończyło. Postępowania te nie zakończyły się „z uwagi na trwające prace nad planem zagospodarowania przestrzennego polskich obszarów morskich” – wyjaśnił portalowi WysokieNapiecie.pl resort. Pozwala na to art. 23 ust. 8 ustawy o obszarach morskich.
Do ministerstwa wpłynęło ponadto 10 wniosków w odpowiedzi na ogłoszenia zamieszczone w BIP. Gdy inwestor stara się o PSZW w wybranym obszarze morza ministerstwo w BIP ogłasza możliwość składania kolejnych wniosków dla tego terytorium. Te dodatkowe 10 wniosków podlega teraz rozpatrzeniu.
W zawieszeniu
– Jak i kiedy uda się pogodzić interesy Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, MON i resortu Energii ? To kluczowe pytanie dla najmniej zaawansowanych projektów, które mają zawieszone postępowania w sprawie decyzji lokalizacyjnych PSZW do czasu przyjęcia planu zagospodarowania przestrzennego polskich obszarów morskich – wskazuje Michał Kaczerowski, szef firmy doradczej Ambiens.
Po konsultacjach publicznych projekt planu zagospodarowania morza przechodzi uzgodnienia i konsultacje międzyresortowe. Najpóźniej musi zostać przyjęty do do 31 marca 2021 r. Czasu jest sporo.
– Dla polskiej energetyki wiatrowej na morzu to bardzo ważny wątek ponieważ wspomniane zawieszenie i oczekiwanie w zależności od finalnego kształtu planu dotyczyć może nawet 40-50 proc. obszarów kategorii E z funkcją podstawową w postaci pozyskiwania energii odnawialnej. Zatem obecnie blisko połowa potencjału offshore nie ma możliwości rozwoju ponieważ deweloperzy nie posiadają tytułu prawnego do dysponowania obszarem i być może będą musieli poczekać na rozstrzygnięcia kolejne 2-3 lata. W takich realiach ciężko mówić o skali i perspektywach branży – ocenia Kaczerowski.
Jak dodaje, coraz częściej podnoszona jest kwestia prawomocnych PSZW z wcześniejszych wniosków, które nie zawsze są dynamicznie i efektywnie rozwijane, ale ich potencjalne moce uwzględniono w projektowanej Polityce Energetycznej Polski. Z 13 wydanych pozwoleń w 2012 r. 9 opłacono. Te, które nie zostały opłacone, straciły ważność albo „sprawy podlegają rozpatrzeniu” – poinformował resort gospodarki morskiej.
Dobry wiatr dla offshore
W projekcie Polityki Energetycznej Państwa 2040 prognozuje się, że moc wiatraków na morzu wyniesie 10,3 GW – więcej niż elektrowni jądrowych.
– Uwzględnienie elektrowni wiatrowych offshore w projekcie Polityki Energetycznej Państwa 2040 to bardzo dobry ruch. Projektami na Bałtyku interesują się najwięksi europejscy inwestorzy w morskiej energetyce wiatrowej. Bałtyk charakteryzuje się słabszym, ale stabilniejszym wiatrem niż Morze Północne, przez to koszty utrzymania farmy wiatrowej offshore mogą być na polskich wodach niższe – wyjaśnia Paweł Przybylski, prezes Siemens Gamesa.
Energetyczny potencjał Morza Bałtyckiego może jednak nie do końca zostać wykorzystany. Projekty Polenergii, PGE i PKN Orlen nie przeszły jeszcze etapu badania dna morskiego pod kątem posadowienia fundamentów farm. To może rozstrzygnąć, czy dno nadaje się do przyjęcia budowy i ile elektrowni może zostać rzeczywiście wybudowanych. Według Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, w morskim planie zagospodarowania należałoby znacznie zwiększyć teren pod potencjalne inwestycje. Można to zrobić chociażby ograniczając poligony czy umożliwiając budowę farm w strefach przeznaczonych pod działalność wydobywczą.
Czytaj także: Wiatraki na Bałtyku nie dostaną dużego pola manewru.
– Jeśli offshore ma być rozwijany i skalowalny, to te kwestie powinny być jak najszybciej wyjaśnione. Na wielu akwenach świata morska energetyka wiatrowa jest dużo bardziej zaawansowana niż u nas. Świadczy o tym nie tylko przyrost mocy, stopień zaawansowania projektów ale również zagraniczne realizacje polskich firm wspierających kilka obszarów łańcucha dostaw. Dobre warunki wiatrowe i korzystne uwarunkowania hydrogeologiczne naszej części Bałtyku przyciągają uwagę deweloperów i inwestorów, jednak ona nie jest bezterminowa – dodaje Kaczerowski.
Czytaj także: Tysiąc wiatraków może powstać w polskiej strefie Bałtyku