Sprawdził się scenariusz, o którym kilkanaście dni temu pisał Obserwator Legislacji Energetycznej portalu WysokieNapiecie.pl. – Komisja Europejska oczekuje pewnych korekt w ustawie o cenach energii – oświadczył wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski w Radiu Wnet. – Czas nas goni, powinniśmy dopinać rozstrzygnięcia na przełomie kwietnia i maja. Wiceminister dodał, że niewykluczone jest zwołanie dodatkowego posiedzenia Sejmu. Wiceminister Skobel prowadzi już rozmowy z samorządami, tak aby przygotować je na „odmrożenie cen”. Ceny prądu dla gospodarstw domowych w tym roku pozostaną zamrożone.
Przypomnijmy, że 28 grudnia w ciągu jednego dnia uchwalono ustawę, która obniżyła akcyzę na prąd oraz zamroziła detaliczne ceny prądu na poziomie z 30 VI 2018. Ponieważ ceny hurtowe znacznie wzrosły od tamtego czasu, m.in. z powodu zwyżki cen uprawnień do emisji CO2, to firmy energetyczne miały otrzymać rekompensaty.
Wdrożenie ustawy wywołało kompletny chaos na rynku energii i w praktyce okazało się niemożliwe.
Czytaj także: Chaos związany z ustawą o cenach prądu trwa
Komisja Europejska od stycznia tłumaczyła, że ręczne sterowanie cenami przy pomocy ustawy jest sprzeczne z unijnymi przepisami i sugerowała, żeby skorzystać z furtki tzw. usługi publicznej. Umożliwia ona dotowanie jakiegoś elementu rynku i utrzymanie niskich regulowanych cen. Warunek – musi to być fragment rynku (np. dostarczanie przesyłek pocztowych do słabo zaludnionych miejsc) i powinno być dobrze uzasadnione. Takim fragmentem rynku w tym przypadku mogłyby być gospodarstwa domowe. Przyjęcie tej argumentacji zajęło stronie polskiej cztery miesiące, ustępstwa nastąpiły dopiero gdy KE skierowała oficjalną listę pytań zapowiadającą wszczęcie postępowania.
Czytaj także: Ustawa o cenach zabija rynek energii
– Powiem tak: już w styczniu było wiadomo co trzeba zrobić – mówi nam wysoki urzędnik resortu energii. Ale dojście do tej konkluzji zajęło aż cztery miesiące.
Po świętach planowane jest kolejne spotkanie urzędników resortu energii z Komisją Europejską.