W 2017 r. po raz pierwszy przedsiębiorstwa energochłonne będą mogły skorzystać z możliwości częściowego zwrotu akcyzy zawartej w kosztach energii elektrycznej. Opcja ta wydaje się bardziej dostępna dla mniejszych firm, mimo że będzie nieco mniej korzystna od zwolnienia obowiązującego już w tym roku. Procedura zwolnienia z akcyzy jest bowiem na tyle pracochłonna i kosztowna, że opłaca się z niej korzystać raczej największym odbiorcom.
Oba rodzaje ulg wprowadziła nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym z dnia 24 lipca 2015 r. Oprócz terminu wprowadzenia – zwolnienie od 2016 r., a zwrot od 2017 r. – ulgi różnią się dość znacznie zakresem niezbędnych do skorzystania z nich obowiązków.
Aby uzyskać zwolnienie z akcyzy, trzeba jednak poświęcić trochę czasu i środków, a przedsiębiorstwo musi spełnić szereg kryteriów. Jakich? Przede wszystkim musi korzystać z jednego z energochłonnych procesów: redukcji chemicznej, procesu elektrolitycznego, metalurgicznego czy mineralogicznego.
Kolejnym warunkiem jest posiadanie statusu podatnika akcyzy w zakresie energii elektrycznej – czyli posiadanie koncesji na obrót, dystrybucję lub wytwarzanie energii elektrycznej.
Wreszcie przedsiębiorstwo musi przekazywać do naczelnika Urzędu Celnego oświadczenia o ilości wykorzystanej energii elektrycznej i sposobie jej wykorzystania. Innymi słowy wykazać, jaka ilość energii jest zwolniona z akcyzy, a jaka podlega opodatkowaniu i oczywiście odprowadzić należną od niej akcyzę.
– W praktyce w każdym z tych obszarów występują trudności oraz wymagania, które powodują, że opłacalność uzyskania takiego zwolnienia zaczyna występować w przypadku rocznego zużycia powyżej 50 GWh – ocenia Marcin Belowski z firmy doradczej Energy Solutions.
Belowski zwraca też uwagę, że w ustawie akcyzowej istnieje wyłącznie definicja procesu mineralogicznego, a w pozostałych przypadkach brak jest takich definicji. Należy więc uzyskać od Ministerstwa Finansów indywidualną interpretację podatkową, której zdobycie zabiera co najmniej 3 miesiące. Generalnie wydane już interpretacje przyjmują, że do procesów zwolnionych z akcyzy nie można zaliczyć energii zużytej np. do załadunku czy oświetlenia. To zaś oznacza konieczność albo opracowania metodologii liczenia zużycia w danym procesie, albo założenia oddzielnych liczników.
Kolejną przeszkodą do pokonania jest uzyskanie koncesji, przeważnie na obrót energią. Według Belowskiego, samo uzyskanie koncesji raczej nie jest problemem, natomiast jej wykonanie już tak, przeważnie realizuje się wymogi koncesyjne poprzez obrót giełdowy przy udziale wyspecjalizowanych firm, co wymaga zaangażowania czasu i środków. Dodatkowo należy pamiętać o możliwości kontroli przez URE wykonania koncesji oraz o obowiązkach sprawozdawczych.
Dla przedsiębiorstw energochłonnych znacznie prostszym, ale jednocześnie mniej korzystnym sposobem na obniżenie kosztów jest drugi rodzaj ulgi – częściowy zwrot akcyzy. Co więcej ze zwrotu będzie można skorzystać dopiero w roku 2017 – za rok 2016. Warunkiem skorzystania z tej ulgi jest: wykonywanie rodzaju działalności gospodarczej, oznaczonej jednym z wymienionych kodów PKD, przy czym nie jest określone, że ma to być działalność przeważająca firmy.
Dodatkowo konieczne jest prowadzenie ksiąg rachunkowych w rozumieniu przepisów o rachunkowości oraz niekorzystanie ze zwolnienia dla procesów energochłonnych dla tej części energii za która przedsiębiorstwo chce uzyskać zwrot. Wymagane są także posiadanie wskaźnika energochłonności na poziomie wyższym niż 3 proc. oraz złożenie do Naczelnika Urzędu Celnego wniosku o zwrot części zapłaconej akcyzy wraz z opinią biegłego rewidenta o poprawności wyliczenia kwoty zwracanej częściowo akcyzy.
Wymagania są więc znacznie prostsze, ale również zwracana kwota jest znacznie mniejsza. Zakładając roczne zużycie na poziomie 100 GWh, przedsiębiorca korzystający ze zwolnienia z akcyzy 90 proc. zużycia, uzyska około 1,8 mln zł zwolnienia. Od tego trzeba doliczyć jeszcze koszty rzędu kilku tys. złotych miesięcznie.
Tymczasem w przypadku zwrotu części akcyzy przy identycznym rocznym zużyciu i czysto teoretycznym 100 proc. wskaźniku energochłonności (w praktyce jest to bowiem znacznie mniej), przedsiębiorca uzyska tylko 1,4 mln zł. Belowski podkreśla również, że warunkiem pogarszającym poziom zwrotu jest brak możliwości wliczenia do kosztów energii kosztów dystrybucji. Takie podejście potwierdzają wydawane do tej pory indywidualne interpretacje MF.
Jak widać, procedury przy obu rodzajach ulg znacznie się różnią i przedsiębiorstwo powinno przeprowadzić dokładną analizę, zanim zdecyduje się na uzyskanie którejś z nich.