Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Energetyka konwencjonalna
  4. >
  5. Węgiel kamienny
  6. >
  7. Górnictwo na ostrzu kilofa

Górnictwo na ostrzu kilofa

Albo rząd zmusi górnicze związki do zgody na zamykanie kopalń, albo związkowcy wysadzą cały plan w powietrze. Rząd ma na razie niezłą taktykę, tylko gdzieś zgubił strategię

khwwyniki1

Albo rząd zmusi górnicze związki do zgody na zamykanie kopalń, albo związkowcy zaczną protesty i wysadzą cały plan w powietrze. Rząd ma na razie niezłą taktykę, tylko gdzieś zgubił strategię

khwwyniki1Ostatnie kilka dni przyniosło tyle ważnych wydarzeń, że nie wiadomo od czego zacząć.
Żeby to jakoś uporządkować omówimy po kolei sytuację w śląskich spółkach. Na pierwszy ogień Katowicki Holding Węglowy, bo tam sytuacja jest najtrudniejsza.

24 sierpnia minister energii Krzysztof Tchórzewski ogłosił, że trzy kontrolowane przez skarb państwa podmioty  zainwestują w KHW 700 mln zł. Będą to Enea ( 350 mln zł), TF Silesia (200 mln zł) oraz  Węglokoks (150 mln zł). Na razie nie wiadomo w jakiej formie to się odbędzie – w grę wchodzą zarówno obligacje jak i akcje.

Spółka do końca 2017 r. ma przestać przynosić straty. Docelowo mają w firmie zostać dwie kopalnie „Murcki-Staszic” ( fedruje tylko „Staszic”) oraz „Mysłowice- Wesoła” ( fedruje „Wesoła”).  Do zamknięcia jest ruch „Śląsk” wraz z  legendarnym „Wujkiem”, gdzie może powstać muzeum.

„Śląsk”, przyniósł 90 mln zł strat w 2015 r. a od 2000 r.  500 mln.  Jest to jedna z najniebezpieczniejszych kopalń w Polsce.  Tradycyjnie przeciw jej zamknięciu protestują związkowcy,  zwłaszcza szef kopalnianej „Solidarności”  Piotr Bienek. To utrudnia sprawę, bo z tym akurat związkiem rząd obchodzi się jak z jajkiem.

kopalnia Prezes KHW Tomasz Cudny i jego współpracownicy w ostatnim numerze zakładowej gazetki odmalowali sytuację spółki w całkowicie czarnych barwach.

– Mamy na zwałach nieco ponad 1.170 tys. ton węgla we wszystkich sortymentach. W tym ponad 463 tys. ton węgla przedpłaconego. Sortymenty grube, po części przedpłacone, schodzą z bieżącego wydobycia. (…)
Mając sprzedany węgiel praktycznie do końca roku, zastawiony majątek produkcyjny nie można bez wsparcia inwestora strategicznego myśleć o jakiejkolwiek sensownej restrukturyzacji. Głównym celem Zarządu KHW jest przeprowadzenie takich przekształceń, by spółka w przemodelowanym układzie strukturalnym, mogła funkcjonować nie tylko trzy- cztery lata, ale kilkadziesiąt lat.
Jednak na razie powstało zaplątanie – węgiel na zwałach jest w części zapłacony z góry. Żeby zarobić na bieżące potrzeby, trzeba wydobywać nowy. Ale pod część dostaw węgla jeszcze nie wydobytego, pobrano przedpłaty”.

KHW rzeczywiście jest w trudnej sytuacji, ale nie aż tak tragicznej, w jakiej była Kompania Węglowa jeszcze kilka miesięcy temu. Spółka dogadała się z obligatariuszami, spośród których większość to prywatne banki, a nie tylko państwowe (jak w JSW). W zeszłym roku wyemitowała obligacje za blisko 350 mln zł.  

Zamknięcie ruchu „Śląsk” jest konieczne, bo ta kopalnia po prostu nie jest potrzebna – produkuje węgiel na zwały. – „Śląsk i „Krupiński” wydobywają węgiel typu 34, coś pośredniego między węglem energetycznym a koksującym – wyjaśnia dr Jerzy Kicki z Instytutu Surowców Mineralnych PAN. – Energetyka go nie chce, a dla hut parametry są za niskie. Można go mieszać z węglami słabszych klas. Ale to kosztuje, a w sytuacji w której węgiel jest tani, po prostu się nie opłaca.Mamy ogromną nadpodaż węgla i ona nie będzie łatwa do wyeliminowania – puentuje dr Kicki.
 

wegiel polska wydobycie sprzedaz 2016„Śląsk” jest jedną z najniebezpieczniejszych kopalń w Polsce. Jak tłumaczy dr Kicki, przy dużym nagromadzeniu metanu trzeba mocno ograniczać wydobycie.
W maju nadzór górniczy długo zastanawiał się czy wydać zgodę na rozpoczęcie tam udostępnienia złoża.  W końcu po pikiecie górników przed Okręgowym Urzędem Górniczym zgoda została wydana. Kilkanaście dni później pracę stracił szef Wyższego Urzędu Górniczego Mirosław Koziura. Trudno powiedzieć, czy oba fakty należy łączyć.  Faktem jest, że gdyby urząd wydał inną decyzję, rząd miałby „Śląsk” z głowy.

Na razie  potencjalni inwestorzy czyli Enea, TF Silesia i Węglokoks będą badać spółkę i konstruować umowę.  Możliwe są cztery  scenariusze.

Pierwszy – rozwiązanie pozytywne. Inwestorzy określają parametry transakcji, okazuje się, że bez zamknięcia kopalni „Śląsk” parametry są niewykonalne, w przyszłym roku „ Śląsk” trafia do SRK. To jest wariant najlepszy dla spółki i w ogóle dla wszystkich pracowników KHW– oczywiście z wyjątkiem Piotra Bienka.

Scenariusz drugi – zaczerpnięty z „Sośnicy”. Umowa z inwestorami zostaje podpisana, ale „Śląsk” dostaje okres próbny, w czasie którego ma wykazać zysk. Scenariusz bardzo prawdopodobny, ale niczego nie rozwiązujący.

Scenariusz trzeci – urząd górniczy nie wydaje zgody na eksploatację, co kończy żywot kopalni. Jakoś trudno nam w to uwierzyć…

Scenariusz czwarty –  protest pod ziemią, Ale to chyba najmniej prawdopodobne. Dlaczego? O tym niżej.

Jastrzębska Spółka Węglowa – jest postęp

wegiel dyrektorPo południu 29 sierpnia Ministerstwo Energii i JSW poinformowało o podpisaniu porozumienia z obligatariuszami, którymi po wycofaniu się ING są wyłącznie państwowe instytucje finansowe – PKO BP, BGK i Grupa PZU. Porozumienie daje spółce oddech, przede wszystkim wydłuża termin spłaty długu. Charakterystyczne jednak, że  komunikaty resortu i JSW różnią się w jednym istotnym punkcie.

 „W ramach procesu  rozmów z Obligatariuszami, JSW przedstawiła plan zawierający działania optymalizacyjne, które będą realizowane przez JSW w celu poprawy wyniku finansowego Grupy Kapitałowej JSW i osiągnięcia długofalowej rentowności”  – to fragment raportu giełdowego JSW, który znalazł się również w komunikacie resortu energii.
Ale potem w raporcie jest zdanie, którego w ministerialnej informacji już nie ma. „Wśród działań tych należy wymienić przekazanie części jednostek produkcyjnych: Ruchu Jas-Mos oraz  KWK Krupiński do Spółki Restrukturyzacji Kopalń S.A. wraz z częścią załogi odpowiednio w drugim półroczu 2016 oraz w pierwszym kwartale 2017.  Kto chce, niech wierzy, że  pominięcie tego zdania przez ministerstwo to przypadek.

„Krupiński” jest główną kością niezgody w JSW. Związkowcy wysłali gniewny list do rządu domagający się odwołania planów zamknięcia kopalni. Rada nadzorcza zatwierdziła plan, ale ze strony resortu nie padła jeszcze definitywna i twarda deklaracja, że klamka zapadła. Przypomnijmy, że według zarządu nikt z kopalni nie zostanie zwolniony – górnicy znajdą pracę w innych jednostkach.

Równocześnie w internecie uporczywie lansowane są teorie, jakoby „Krupiński” był świetną kopalnią i plotki, że jego zamknięcie to tylko próba sprzedaży „ za bezcen” zagranicznemu inwestorowi, który wznowi produkcję.

Makoszowy – czyli strach polityków

Górnicy z tej kopalni mają pełne prawo mówić, że zostali oszukani przez poprzedni rząd. Kopalnia została przekazana przez Kompanię Węglową do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, ale załogę cały czas zwodzono opowieściami o jakimś inwestorze. Wpisano go nawet w porozumienie zawarte przez premier Ewę Kopacz ze związkami. Ale kopalni nikt nie chciał. W międzyczasie dostała ponad 200 mln zł pomocy publicznej.

Resort energii potwierdził 26 sierpnia, że kopalnia zostanie przez SRK wystawiona na sprzedaż. Po co? Przecież żadna prywatna spółka jej nie kupi nawet za złotówkę, bo musiałaby zwrócić 200 mln zł pomocy publicznej. A jeśli nawet znalazłby się jakiś państwowy „ochotnik”, to przecież wydobywając tam węgiel, odbierałby chleb innym państwowym spółkom. Przetarg wygląda więc na ostatnią próbę pokazania załodze „Makoszowów” , że coś się robi dla utrzymania kopalni.

Czy organizatorzy tych działań naprawdę sądzą, że górnicy w to uwierzą? Czy nie lepiej powiedzieć załodze gorzką prawdę, że kopalnia musi być zamknięta, także dlatego, że jej likwidacja została już notyfikowana w Komisji Europejskiej?

Koniec wszechwładzy związków

Negocjacje między zarządami spółek, rządem i związkowcami to w dużej mierze gra pozorów. Zarządy obstawiają rolę twardych zawodników. Rząd gra dobrego wujka, który często po protestach związkowców łagodzi pierwotne zapowiedzi zarządów. Wtedy związkowcy mogą  odśpiewać swoją arię i powiedzieć załogom, że są niezbędni.

A jest im to potrzebne jak nigdy dotąd, zaufanie do związków dramatycznie bowiem spada. I słusznie zresztą, bo to górnicze związki dzielą wraz z rządem PO – PSL winę za stan górnictwa. Uporczywie wtrącały się do zarządzania spółkami, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności. Jeśli by teraz związkowcy chcieli zorganizować masowe protesty, to prawdopodobnie zakończyłoby się to spektakularnym fiaskiem. Nawet jeśli kilkanaście osób zjedzie na dół i zablokuje pracę jakiejś kopalni, to bardzo prawdopodobne, że reszta załóg ich potępi.

Zacytujmy dwa wpisy z forum wnp.pl, które często odwiedzają górnicy. Są dość charakterystyczne dla prowadzonej tam dyskusji. Oba dotyczą JSW, w której w zeszłym roku był strajk.

„Tylko spróbujcie zrobić to, co ostatnio podczas strajku. tylko spróbujcie wywołać strajk, to was wszystkich na taczkach wywieziemy i nieważne czy to delegat na stanowisku głównego czy nadsztygara! nawet nie próbujcie ludzi straszyć i namawiać do czegokolwiek! Już nic nie możecie i to was boli najbardziej! Ludzie zaczęli mówić głośno, co myślą o was , bo wasza zemsta już ich tylko śmieszy!”

I drugi:

„Greg mosz recht! Pociotki związkowe włażą na neta i sieją ferment. Udają pracowników innych kopalń, którzy to nie chcą ludzi z krupka u siebie . Tako tera forma „nacisku” przyjęli hahahaa! Serdecznie zaproszomy wszystkich górników do nas, ni ma komu robić na każdej grubie JSW S.A. Tych z kadry i solidarności nie chcymy!”.

Związki są słabe jak nigdy, a rząd silniejszy niż kiedykolwiek. Mimo niewątpliwych sukcesów dotychczasowa forma negocjacji powoli się wyczerpuje. Aż się prosi, żeby ktoś z rządu zaczął rozmawiać bezpośrednio z załogami, bez oglądania się na skompromitowanych działaczy związkowych.

Ze strony rządu powinna paść jasna deklaracja – nie będzie żadnej sprzedaży kopalń prywatnym inwestorom, one muszą zostać zamknięte po to, żeby zlikwidować nadpodaż węgla na rynku. To ukróciłoby spiskowe teorie rozsiewane przez niektórych związkowców.

Nad całą restrukturyzacją górnictwa unosi się bowiem groźny cień Komisji Europejskiej, która może potraktować wszystkie państwowe inwestycje w górnictwo jako niedozwoloną pomoc publiczną. Bruksela cały czas czeka z palcem na spuście.

Dopóki są zamykane kopalnie i zmniejszane wydobycie, polski rząd ma argumenty w negocjacjach. Jeśli nierentowne kopalnie będą sztucznie podtrzymywane przy życiu, a biznesplany spółek bez przerwy zmieniane, nikt w Komisji nie będzie traktował naszych negocjatorów poważnie.

Świetna taktyka, strategii brak

Jak to kiedyś błyskotliwie napisał Grzegorz Kołodko, rzeczy dzieją się tak, jak się dzieją, ponieważ wiele rzeczy dzieje się naraz.  I to wszystko to, co teraz opisujemy, także dzieje się równocześnie.  

To ogromnie komplikuje sytuację, bo do tej pory rząd brał „na tapetę” spółki górnicze po kolei. Na pierwszy ogień poszła  Kompania Węglowa a rząd chciał mieć spokój w pozostałych.  I miał. Nie zamykano kopalń we wszystkich spółkach jednocześnie.

Ale ta strategia „skracania frontu” miała też swoje wady – działania, które powinny być przedsiębrane w Katowickim Holdingu Węglowym już co najmniej pół roku temu ( zamknięcie ruchu „Śląsk), są podejmowane dopiero teraz. To samo dotyczy „Krupińskiego” w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Teraz rząd ma kryzys w obu spółkach w tym samym czasie.

I to jest pewnie przyczyna, dla której trzy tygodnie temu Polska Grupa Górnicza podpisała kulawy kompromis w sprawie kopalni „Sośnica”, przewidujący dla niej półroczny okres próbny. Zapewne rządowi stratedzy liczą, że przez te pół roku uporają się z problemem „Śląska”, „Makoszowów” oraz „Krupińskiego” i spokojnie wrócą do „Sośnicy”.

Taktyka ta jest może i dobra. Ale gdzie jest obiecywana rządowa strategia dla górnictwa, ocena zasobów, które opłaca się wydobyć w warunkach niskich cen, ocena zapotrzebowania polskiej gospodarki na węgiel wobec  rosnącej roli OZE i mniejszego spalania nowoczesnych elektrowni? Czy górnictwo naprawdę skazane jest na miotanie się, nomen omen, od ściany do ściany?

Elektromobilność napędza:
Technologie wspiera:

Po namowach Komisji Europejskiej operatorzy systemów gazowych Polski i Czech mają w końcu sfinalizować‡ umowę™o budowie nowego interkonektora, nazywanego Stork II.  Rura ta, choć ewidentnie korzystna dla odbiorców gazu w obu krajach, wzbudzała do ostatniej chwili różnego rodzaju obiekcje.

pol czech stork