Znamy szczegóły biznesplanu PGG. W ciągu najbliższych trzech miesięcy rząd i zarząd spółki muszą podjąć wiele trudnych decyzji, m.in. dotyczących kopalni „Sośnica”. Zwlekanie może skończyć się fiaskiem całego planu restrukturyzacji.
WysokieNapiecie.pl przestudiowało dane zawarte w Planie Techniczno-Ekonomicznym Polskiej Grupy Górniczej na 2016 r. PGG zaczęła rok 2016 (jeszcze jako Kompania Węglowa) z wielkim animuszem – w styczniu i lutym koszty wydobycia spadały a wydajność na pracownika rosła. W marcu jednak przyszło załamanie, które jeszcze pogłębiło się w kwietniu.
W styczniu i lutym średni koszt wydobycia wyniósł 231 zł/t. W marcu wzrósł już do 247 zł., a w kwietniu wystrzelił do 296 zł. „Odpowiedzialna” za to jest kopalnia „Sośnica” w której pojawiły się problemy geologiczne. W styczniu i lutym koszty wydobycia w tej kopalni oscylowały wokół 340 zł. W marcu już 467 zł., a w kwietniu aż 647 zł. Zgodnie z biznesplanem koszt produkcji węgla powinien wynieść dla całej spółki w maju niecałe 264 zł za tonę. czyli 10,86 zł za GJ. Danych z maja jeszcze nie widzieliśmy, ale szybkie ścięcie kosztów w „Sośnicy” by zmieścić w biznesplanie, wydaje się mało prawdopodobne.
<iframe src=”https://www.webankieta.pl/ankieta/320911/badanie-ankietowe.html?iframe=1″ scrolling=”auto” frameborder=”0″ id=”AutoIframeHeight” width=”100%”></iframe><script type=”text/javascript”>!function(){var a=window.addEventListener||window.attachEvent,b=window.addEventListener?”message”:”onmessage”,c=document.getElementById(„AutoIframeHeight”);a(b,function(a){if(a.data&&”AutoIframeHeight”==a.data.name){var b=document.getElementById(a.data.name);b.scrolling=”NO”;var d=function(){if(a.data.value){b.height=a.data.value;var px=c.getBoundingClientRect().top+document.documentElement.scrollTop;window.scrollTo(0,px);}};d();setTimeout(d,1e3)}});}();</script>
Los tej kopalni wydaje się być przesądzony, bo nie bardzo widać inne możliwości ograniczenia kosztów PGG. Odpowiedzialny za górnictwo wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski na posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki 7 czerwca mówił zaś, że „spiętrzyła się kwestia zapasów węgla w energetyce, co powoduje że mamy problem z upchnięciem tego co jest teraz efektywnie wydobywane”.
Tobiszowski nie ukrywał też dezaprobaty z powodu działań poprzedników w sprawie kopalni „Sośnica-Makoszowy”, w której przez wiele lat nic nie zrobiono aby poprawić sytuację, a w zeszłym roku rząd PO-PSL zdecydował się ją podzielić. „Makoszowy” poszły do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, ale rząd PO gołosłownie obiecywał górnikom z tej kopalni inwestora, którym miała być PGE.
W SRK „Makoszowy” wciąż produkują węgiel, choć nie sprzedają go za pośrednictwem PGG lecz próbują na własną rękę. Prezes Marek Tokarz opowiadał, że szukał kontrahentów nawet w Anglii, ale bezskutecznie. Zwały węgla w Makoszowach będą więc rosnąć – na koniec roku kopalnia wydobędzie 800 tys. ton węgla, z czego 150 tys. nie znajdzie nabywcy. Do każdej tony budżet dopłaca ok. 300 zł.
W sobotę 11.06 związkowcy z zatrudniającej 1400 osób kopalni „Makoszowów” odbyli kolejną rundę rozmów z Tobiszowskim. Porozumienia nie ma. I raczej nie będzie, jeśli związkowcy będą domagać się niemożliwego czyli znalezienia dla spółki inwestora, najchętniej PGE.
Tymczasem „Makoszowy”, o czym już informowaliśmy, znalazły się na liście kopalń przeznaczonych do zamknięcia w wysłanym w styczniu 2016 r. do Komisji Europejskiej wniosku notyfikacyjnym. Wprawdzie rząd pracuje nad kolejną modyfikacją wniosku, ale raczej po to żeby włączyć tam kopalnie, a nie je wykreślać, bo to mogłoby się spotkać z oporem Komisji.
Cały przekaz Warszawy do Brukseli brzmi bowiem mniej więcej tak: OK, wiemy, że to, co robimy ociera się o pomoc publiczną, ale zobaczcie ile kopalń zamykamy i jak zmniejszamy wydobycie. Poza tym nie wyrządzamy szkody żadnym unijnym podmiotom.
Na razie Komisja zdaje się przyjmować tę, używając modnego ostatniego słowa, narrację. Nie zaprotestowała nawet przeciw wyjęciu z SRK kopalni Brzeszcze i przekazaniu jej Tauronowi w zamian za zwrot 100 mln zł pomocy publicznej, choć mogłaby zablokować tę transakcję.
Rząd woli drugi raz tego nie próbować, poza tym ekonomiczny sens istnienia kopalni „Makoszowy” w sytuacji ciągłej nadpodaży węgla na rynku jest wątpliwy. Decydenci liczą zapewne, że w miarę jak coraz większa liczba górników dostanie odprawy i pójdzie na urlopy górnicze, to problem sam się rozwiąże.
A „Sośnica”? – Jest rozgrzebana, de facto w sytuacji rozkładu zostaje na rynku jako podmiot. Nijak się to ma do analizy biznesowej – mówił na tymże posiedzeniu senackiej komisji minister Tobiszowski.
– Tak naprawdę związki zawodowe zgodziły się na zamknięcie „Sośnicy” już w kwietniu. Protestowali tylko związkowcy z samej „Sośnicy”. Ale nikt tego na razie głośno nie powie – tłumaczy nam osoba znająca górnicze realia.
W ciągu najbliższych tygodni Polska ma złożyć nowy wniosek notyfikacyjny do Brukseli, uwzględniający nową sytuację. Czy znajdzie się w nim także „Sośnica”? Tego nie wiadomo, ale będzie to test na determinację rządu w sprawie restrukturyzacji PGG.