Spis treści
W przyszłym roku czekają nas spore podwyżki. Polacy będą musieli nauczyć się, jak oszczędzać prąd. O tym, jak wysoki będzie wzrost taryf zdecyduje Urząd Regulacji Energetyki. Wciąż nie wiemy też na jakie rekompensaty może liczyć przeciętny odbiorca prądu. Co zatem można zrobić? Możemy przyjrzeć się zużyciu prądu wokół nas i spróbować wprowadzić zmiany.
Mniejsze zużycie dzięki lepszym technologiom
Najbardziej prądożerne urządzenia AGD to te wyposażone w grzałki, czyli m.in. pralki i pralkosuszarki, zmywarki do naczyń i oczywiście wszystkie urządzenia przeznaczone do gotowania i pieczenia. Wystarczy raz dziennie gotować dwa litry wody w czajniku aby zużyć prawie 250 kWh prądu w ciągu roku. W miarę wzrostu zamożności coraz popularniejsze stają się suszarki do bielizny, zmywarki i tostery. Bogacenie się społeczeństwa to też więcej sprzętu RTV i innych urządzeń wymagających zasilania.
Zobacz także: Kowalscy zużywają coraz mniej prądu
Wprowadzane od 2010 roku etykiety energetyczne pozwalają kupującym ocenić ile energii będzie zużywać nowy sprzęt. Dodatkowo wprowadzane są normy zużycia prądu dla coraz szerszej grupy urządzeń. Od 2012 roku nie można kupić w sklepie tradycyjnej żarówki (chyba że sprzedawanej jako „wstrząsoodporna” lub „specjalnego przeznaczenia”). Od września zeszłego roku ograniczono moc nowych odkurzaczy do 900 W. Od września 2018 roku zakazane zostały żarówki halogenowe.
Producenci urządzeń zmieniają konstrukcję sprzętu, aby dopasować się do tych wymagań. Zmniejszenie mocy odkurzaczy wymagało przeprojektowania filtrów, dzięki czemu wentylator nie musi wytwarzać tak dużej różnicy ciśnień do przepchania powietrza. Energooszczędne lodówki mają pogrubioną izolację, dzięki czemu tracą mniej chłodu za cenę mniejszej przestrzeni w środku. Największa rewolucja dokonała się w oświetleniu – żarówki i listwy LED są w stanie zastąpić praktycznie każde inne źródło światła zużywając osiem razy mniej prądu niż tradycyjne żarówki i pięć razy mniej niż halogenowe.
Czytaj także: AGD czeka rewolucja
Najbardziej istotna zmiana dotyczy jednak nie pracy urządzeń, ale czasu kiedy pozostają bezczynne. Większość sprzętu RTV i AGD pozostaje podłączona do zasilania przez cały czas bez względu na to, czy ich używamy czy nie. Standardowe radio czy telewizor zużywa w trybie stand-by ok. 7 watów prądu o wartości ponad 40 zł rocznie. Oprócz radia i telewizora w typowym gospodarstwie domowym przez cały czas pozostaje podłączony odtwarzacz DVD, dekoder cyfrowy, piekarnik, komputer stacjonarny, radio w pokoju dzieci, zasilacz do laptopa, ekspres do kawy, modem i WiFi. Łączne zużycie prądu przez nieużywane urządzenia kosztuje kilkaset złotych rocznie. Łatwo można uświadomić to sobie sprawdzając jak grzeje się nasz modem w czasie gdy nikt nie korzysta z internetu.
Lepsze zarządzanie prądem
Oszczędzanie prądu wiąże się nie tylko z lepszymi technologiami, ale też z mądrzejszym korzystaniem z energii. Najczęściej praktykowane metody to wyłączanie niepotrzebnego oświetlenia, podgrzewanie tylko tyle wody w czajniku, ile potrzeba i szybkie korzystanie z odkurzacza i żelazka.
Obowiązujące od początku 2013 roku rozporządzenie Komisji Europejskiej ogranicza zużycie prądu w trybie stand-by do 0,5 wata dla nowych urządzeń. Jeśli sprzęt jest stary, można zredukować zużycie prądu poprzez wyłączanie niepotrzebnych urządzeń na noc, np. przy użyciu programatorów czasowych. Niektórzy odłączają używane razem urządzenia (np. telewizor i odtwarzacz DVD) na jednej listwie, którą włącza się tylko na czas korzystania.
Również częstsze korzystanie ze smartfona przynosi korzyści dla portfela (choć niekoniecznie dla zdrowia). Przeciętny młody Polak korzysta z telefonu przez ok. 3 godzin dziennie. Przyjmując, że kiedyś połowę tego czasu spędzalibyśmy przed komputerem stacjonarnym zmiana trendów pozwala oszczędzić nawet 100 kWh na osobę rocznie, czyli więcej niż zużywa oświetlenie ledowe średniej wielkości mieszkania.
Zobacz także: Mieszkańcy miast potrzebują coraz mniej prądu
Uwaga na podgrzewanie wody
Znaczny udział w konsumpcji energii przez gospodarstwa domowe ma podgrzewanie wody, więc wszystkie działania zmierzające do oszczędzania ciepłej wody mają szybkie przełożenie na rachunki za energię. Według europejskiego stowarzyszenia producentów AGD Applia, w trakcie ręcznego zmywania naczyń zużywa się ponad dziesięć razy więcej wody, a co za tym idzie i więcej energii.
Zobacz także: Polacy będą mieć inteligentne liczniki prądu
Coraz więcej ludzi decyduje się na elektryczne ogrzewanie domów i mieszkań, szczególnie z wykorzystaniem pomp ciepła. Przy okazji instalują elektryczne ogrzewanie ciepłej wody użytkowej, co bardzo podnosi zużycie prądu. Przepływowe ogrzewacze wody są mało popularne, ponieważ wymagają przyłącza elektrycznego o dużej mocy. Częściej wykorzystywane zasobniki mogą akumulować ciepło i korzystać z niższych taryf w nocy lub w środku dnia. Elektryczne ogrzewanie wody jest szczególnie popularne w miejscach bez dostępu do sieci gazowej. Nawet tam, gdzie sieć gazowa jest dostępna, w nowych budynkach często nie doprowadza się gazu do mieszkań. W budynkach wyższych niż 25 metrów jest to zabronione bez zgody Komendanta Wojewódzkiego PSP. Zresztą nawet w niższych budynkach deweloperzy często nie instalują gazu, aby oszczędzić na kosztach budowy.
Inteligentne liczniki i elektryczne samochody
Wprowadzenie inteligentnych liczników energii umożliwia lepsze zbieranie danych o zużyciu prądu przez konsumentów, a w konsekwencji ułatwia zrozumienie, co kosztuje nas najwięcej. Są już techniczne możliwości aby liczniki komunikowały się z najbardziej energochłonnymi urządzeniami (ogrzewaniem wody, pralkami i zmywarkami) i przesuwały ich pracę na godziny z niższą ceną prądu.
Planowana nowelizacja Prawa Energetycznego zakłada, że do końca 2026 r. co najmniej 80 proc. odbiorców końcowych danego operatora sieci dystrybucyjnej ma mieć liczniki zdalnego odczytu. Na żądanie klienta OSD będzie musiał także w ciągu 30 dni zainstalować inteligentny licznik i skomunikować go z domowymi sprzętami, w tym ładowarką aut elektrycznych. To pierwszy krok do sterowania popytem na energię u odbiorców końcowych w oparciu o ceny czasu rzeczywistego. Dostosowywanie poboru mocy do możliwości systemu energetycznego stanie się niezbędne po upowszechnieniu się samochodów elektrycznych – przy normalnym użytkowaniu każdy z nich „tankuje” nawet kilkanaście kilowatogodzin prądu dziennie.
Ile prądu zużywamy?
Kiedy powinniśmy nabrać podejrzeń, że za dużo płacimy za prąd? Średnie zużycie w grupie G11 Urząd Regulacji Energetyki zakłada na 1790 kWh, co odpowiada małemu gospodarstwu domowemu. Dla gospodarstw korzystających z taryf w grupie G12 (nocna, weekendowa) z założenia średnie zużycie wynosi 3388 kWh. Własne zużycie prądu można oszacować korzystając z darmowego kalkulatora sporządzonego przez Marcina Popkiewicza.
Zobacz także: Od roku mieszkają bez dostępu do sieci elektrycznej