Nie tylko zbliżająca się rocznica skłania do porównania polskiej energetyki do obrony Westerplatte. Dlaczego?
Po tygodniu walki, 7 września 1939 r., skapitulowała załoga Westerplatte – polskiej placówki wojskowej dowodzonej przez mjr. Henryka Sucharskiego. Powodem było całkowite wyczerpanie oraz brak amunicji koniecznej do dalszego odpierania przeważających sił niemieckiego przeciwnika. Tym samym limit, jaki ustalono dla Westerplatte: utrzymać się 12 godzin w walce, został prawie 14-krotnie przekroczony.
Każdy kolejny dzień trwania obrony to także charakterystyczny komunikat „Westerplatte broni się dalej…” przekazywany polskiemu społeczeństwu. Komunikat, w który – chociaż pozostawiał rezultat walki w zawieszeniu co do rozstrzygnięcia (w obliczu nacierającego przeciwnika oraz cały czas pogarszającej się sytuacji na froncie w pozostałych częściach kraju) – de facto wpisany był bohaterski, acz smutny koniec.
Westerplatte i wspomniany charakterystyczny suspens komunikatów oraz wyjątkowo gorące lato („a lato było piękne tego roku”) – wywołały u mnie skojarzenie obrony Westerplatte z sytuacją polskiego systemu elektroenergetycznego. Mamy kolejne szczyty zapotrzebowania na energię elektryczną przy braku nowych mocy i zamykaniu starych i nierentownych bloków energetycznych (przedłużanie czasu pracy wyeksploatowanych jednostek.) Dowodzący jej obroną pomimo heroicznych wysiłków sami coraz częściej przyznają, iż w najbliższych latach należy liczyć się z ograniczeniami w dostawach prądu.
Niekorzystne prognozy potwierdzono w sierpniu br., kiedy to Ministerstwo Gospodarki opublikowało najnowsze „Sprawozdanie z wyników monitorowania bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej za okres od 1 stycznia 2011 do 31 grudnia 2012 roku”. Jak podaje się ww. dokumencie w latach 2002-2012 szczytowe krajowe zapotrzebowanie na moc (występujące zimą) wzrosło z poziomu ok. 23,2 GW do ok. 25,8 GW (wzrost o ok. 11, proc.). W tym samym okresie maksymalne zapotrzebowanie na moc latem wzrosło z poziomu ok. 17 GW do ok. 21,2 GW to jest o blisko 25 proc.. W latach 2000-2012 nastąpił także wzrost średniorocznego zapotrzebowania na moc.
Spadek mocy dyspozycyjnej przy wzroście zapotrzebowania na moc to tylko pierwszy słaby punkt w polskim energetycznym „Westerplatte” . Drugim jest stan techniczny infrastruktury energetycznej, tak wytwórczej, jak przesyłowej i dystrybucyjnej. Blisko 55 proc. mocy zainstalowanej jest w turbozespołach pracujących ponad 30 lat (183 urządzeń), natomiast ok. 25 w turbozespołach eksploatowanych poniżej 20 lat (111 turbozespołów).
W sieci przesyłowej funkcjonuje wiele obiektów pracujących pod napięciem 220 kV w znacznym stopniu zużytych z uwagi na to, że została wybudowane w latach 1952-1972.
Zły stan sieci powoduje występowanie dużych strat sieciowych. Straty w przesyle i dystrybucji energii elektrycznej wynoszą ok. 7,3% u są blisko dwa razy większe niż w krajach Europy Zachodniej.
Przez najbliższe 2 lata nie zostaną oddane do eksploatacji żadne duże źródła wytwórcze. W poł. 2015 r. może zostać uruchomiony blok gazowo-parowy w Stalowej Woli (ok. 450 MW), a w końcu 2015 r. blok gazowo parowy we Włocławku (ok. 460 MW), następny duży obiekt turbogazowy to Elektrownia Puławy przewidywana do uruchomienia w końcu 2017 r. Duże bloku węglowe zaczną pojawiać się dopiero od połowy 2017 r. (El. Kozienice II – ok. 1000 MW), ale los bloków w Turowie 460 MW i Opolu (1800 MW jest niepewny). A z przeprowadzonych przez Ministerstwo analiz wynika, że w latach 2012-2030 zostanie wycofanych z eksploatacji łącznie ok 12 tys. MW mocy
Tempo wycofywania istniejących mocy będzie najbardziej intensywne w latach 2014-2017. W tym okresie bloki energetyczne – parafrazując – będą z systemu niemalże „szły czwórkami”.
By zmniejszyć zagrożenie deficytem PSE planuje m.in. podjęcie następujących działań: redukcję zapotrzebowania na polecenie Operatora Systemu Przesyłowego, operatorski import energii, optymalizację terminów remontów, dalsze zwiększanie interwencyjnej rezerwy zimnej. Wciąż jednak ryzyko wystąpień niedoborów mocy dyspozycyjnej w najbliższych latach, szczególnie w okresie 2016-2017, jest realne.
24 czerwca br. Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA poinformowała, że w dniach 19-21 czerwca 2013 r. wystąpiło rekordowe w historii Krajowego Systemu Elektroenergetycznego letnie zapotrzebowanie na moc. 21 czerwca wyniosło ono 21 601 MW.
Kolejne tegoroczne gorące miesiące – lipiec i wyjątkowo upalny sierpień, w tym tydzień 5-11 sierpnia, z najgorętszym 8 sierpnia, dalej testowały wytrzymałość polskiego systemu elektroenergetycznego na tysiące włączonych klimatyzatorów i wiatraków. Tym razem jednak pomogły okoliczności urlopowe i naturalne sposoby chłodzenia się – wakacje nad jeziorem czy nad morzem. Czerwcowy rekord zapotrzebowania na moc z godz. 13.15 – 21 601 MW nie został pobity.
Podsumujmy to informacją Polskich Sieci Elektroenergetycznych z 24 czerwca „mimo tak dużego obciążenia występującego przez trzy kolejne dni, Krajowy System Elektroenergetyczny pracował poprawnie”. W świat szły komunikaty „KSE jeszcze się broni …”.