Zdaniem Sądu Najwyższego w projekcie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych potrzebne są zmiany. W przeciwnym razie ustawa może być uznana za niekonstytucyjną. Posłowie oceną Sądu się jednak nie przejęli. Niemal żadna z uwag nie została uwzględniona.
Dotyczy: lokalizacji i eksploatacji elektrowni wiatrowych (tzw. ustawa antywiatrakowa)
Tytuł: Ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych
Etap: Sejm – sprawozdanie podkomisji
Następny etap: Sejm – sprawozdanie komisji
W opinii skierowanej do Sejmu Sąd Najwyższy podkreślił, że lokalizacja farm wiatrowych w pobliżu budynków mieszkalnych jest problemem wymagającym rozstrzygnięcia ustawowego. Sąd zgadza się z większością rozwiązań ustawy jednak zwraca uwagę na kilka bardzo ważnych problemów – podkreślanych już także w analizach Obserwatora Legislacji Energetycznej portalu WysokieNapiecie.pl.
Przypomnijmy, że zgodnie z projektem ustawy farmy wiatrowe nie będą mogły powstawać w mniejszej odległości od budynków mieszkalnych, niż wynosi dziesięciokrotność ich wysokości. W praktyce dla nowych turbin oznacza to ok. 1,5-2 km od domów. Właściciele wiatraków będą musieli ponadto uzyskiwać co dwa lata nowe pozwolenie na eksploatację, a za jego brak grozić będzie do dwóch lat więzienia. Maksymalne koszty przeglądu technicznego w celu uzyskania takiej zgody to – bagatela – 1% wartości całej inwestycji. W praktyce chodzi nawet o kilka milionów złotych dla pojedynczej farmy wiatrowej.
Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że kara do dwóch lat więzienia włącznie za eksploatację elektrowni wiatrowej bez pozwolenia jest nieadekwatna w stosunku do społecznych skutków czynu.
Sugeruje posłom także, że wprowadzenie sztywnej odległości nie koniecznie jest najlepszym rozwiązaniem. W jego ocenie lepszym mogłyby być jasne kryteria – uwzględniające m.in. lokalną zabudowę oraz wykorzystywaną technologię wiatraka – w oparciu o które wyznaczana byłaby minimalna odległość.
Sąd zwrócił ponadto uwagę na fakt, że w przypadku przedłużającego się postępowania administracyjnego ws. wydania ponownego pozwolenia na eksploatację (będzie tracić ważność co dwa lata), inwestor będzie musiał zamknąć elektrownię wiatrową nie ze swojej winy, choćby była w pełni sprawna. W ocenie SN lepsze byłoby wydawanie pozwolenia na czas nieokreślony, połączonego z obowiązkiem dokonywania przeglądów okresowych i prawem do wstrzymania pracy turbiny w przypadku zastrzeżeń UDT.
Sąd skrytykował także posłów za brak oceny skutków regulacji projektu. – Należy zwrócić uwagę na pozytywne zjawiska wynikające zarówno z możliwości pozyskiwania energii elektrycznej przy pomocy elektrowni wiatrowych, jak również z korzyści gospodarczych, w tym dotyczących rynku pracy. W związku z powyższym, ocena skutków ustawy powinna uwzględniać jej wpływu na rzeczywistą możliwość lokalizowania w Polsce elektrowni wiatrowych. Zwiększenie wymagań stawianych inwestorom będzie wywoływać – obok skutków pozytywnych – również konsekwencje negatywne, które należy wziąć pod uwagę, a których w uzasadnieniu projektu nie omówiono – czytamy w opinii Sądu Najwyższego.
Podobną opinie do ustawy przedstawiło także Biuro Analiz Sejmowych przekonujące, że ustawa antywiatrakowa zagrozi realizacji celu Polski w zakresie wzrostu udziału energii ze źródeł odnawialnych do 2020 r.
Bardzo krytycznie ocenił także niezwykle szybkie wejście w życie tak istotnej zmiany prawa. – Biorąc pod uwagę stosunkowo krótki, bo zaledwie 14-dniowy termin vacatio legis, powyższe rozwiązania budzą daleko idące zastrzeżenia z punktu widzenia konstytucyjnych zasad zaufania do państwa i ochrony interesów w toku – ocenił Sąd Najwyższy.
Posłowie żadną z tych sugestii się jednak nie przejęli. Podczas posiedzenia podkomisji jej przewodnicząca – Anna Paluch z PiS oceniła, że w swojej karierze poselskiej widziała już ustawy przyjmowane z jeszcze krótszym vacatio legis, stąd 14-dniowy termin jest wystarczający.
Posłowie zdecydowali się także utrzymać karę więzienia, chociaż – jak wyjaśniali przedstawiciele UDT i resortu budownictwa – według ich wiedzy sądy nigdy nikogo na nią nie skazały w przypadku pogwałcenia przepisów o dozorze technicznym – tłumacząc swoje wyroki nieadekwatnością kary. Posłowie tłumaczyli jednak, że kara więzienia będzie skuteczniej odstraszać od kary grzywny, choćby bardzo wysokiej.
Projekt tzw. ustawy antywiatrakowej przeszedł przez podkomisję bez większych zmian merytorycznych. Teraz zajmie się nim komisja infrastruktury. Z naszych informacji wynika, że posłowie PiS zabiegają, aby rozpatrzenie projektu przez Sejm zostało wpisane do harmonogramu najbliższego posiedzenia rozpoczynającego się 30 marca. Jeżeli tak się stanie, Senat mógłby zająć się projektem już 6 kwietnia. W przypadku braku poprawek przepisy weszłyby w życie 22 kwietnia, a gdyby Sejm ponownie musiał się nad nim pochylić, to ustawa zacznie obowiązywać tydzień później.