Producenci aut i firmy technologiczne inwestują ogromne środki, aby udoskonalić oraz popularyzować pojazdy elektryczne i autonomiczne. Te pierwsze mogą zmniejszyć negatywny wpływ na środowisko spowodowane przez spalanie paliw kopalnych. Z kolei samochody autonomiczne mają szansę w znaczący sposób przyczynić się do radykalnej poprawy bezpieczeństwa na drogach.
– Pierwszy krok, jaki trzeba zrobić w kierunku zwiększenia popularności elektrycznych pojazdów ma na celu przedstawienie klientom korzyści płynących z ich posiadania. Działania te mogą obejmować na przykład zniżki i rabaty na leasing czy zakup tego typu aut oraz sprzętu ładującego, darmową instalację ładowarki, a także specjalne plany taryfowe dla właścicieli. Branża musi zacząć działać już teraz. Odpowiednia edukacja i zachęcanie do zakupu pojazdów elektrycznych, mogą na dobre zmienić obraz rynku motoryzacyjnego – mówi Andrzej Zienkiewicz, Partner w Zespole ds. Energii i Zasobów Naturalnych Deloitte.
Czytaj także: Volkswagen e-golf w drodze nad Bałtyk
W pierwszej połowie 2018 zostało sprzedanych ok. 3,5 miliona samochodów elektrycznych. Obecnie tego typu pojazdy cieszą się największym powodzeniem w Chinach, gdzie stanowią ok. 4 proc. tamtejszego rynku sprzedaży nowych samochodów. Dla porównania w Europie sprzedaż stanowi ok. 2,3 proc., a w Ameryce Północnej 1,6 proc. W Polsce w 2017 roku zostało sprzedanych 484 samochodów elektrycznych, co stanowiło ok. 0,1 proc. całości rynku samochodów osobowych. – Czynniki, które mają wpływ, na to, że konsumenci coraz częściej decydują się na zakup aut elektrycznych to przede wszystkim spadające ceny przy wzrastających parametrach technicznych – rosnący zasięg i połączenie nowoczesnego designu oraz zaawansowanych technologii, a także sprzyjające otoczenie regulacyjne. Również rozwój mobilności przyspiesza absorpcję pojazdów elektrycznych. Takie zjawiska jak carsharing i rosnąca świadomość ekologiczna konsumentów wpływają pozytywnie na dynamizację rynku aut elektrycznych – zaznacza Karol Wierzbicki, Ekspert w Zespole ds. Elektromobilności Deloitte.
Do 2030 roku po światowych drogach ma już jeździć, wedle różnych szacunków, od 56 do nawet 160 mln aut elektrycznych, by dziesięć lat później osiągnąć ponad 50-procentowy udział w rynku.
Czytaj także: Po Europie jeździ już ponad milion aut elektrycznych
– Ważną rolę w procesie zakupu odgrywają taniejące ceny baterii. Producenci wprowadzają nowe, bardziej korzystne dla użytkownika modele o większej pojemności. Jest to o tyle ważne, że 30-40 proc. kosztu elektrycznego pojazdu stanowi pakiet baterii, który je zasila. W rzeczywistości ceny baterii spadły od 2013 roku o ponad 50 proc., z 599 dolarów za kilowatogodzinę do 273 dolarów za kilowatogodzinę w 2016 r. Niewykluczone, że koszt ten zmaleje jeszcze bardziej, potencjalnie dochodząc do 100 dolarów za kilowatogodzinę w 2026 roku, co będzie sprawiać, że pojazdy elektryczne staną się konkurencyjne cenowo w stosunku do pojazdów o napędzie tradycyjnym. To atrakcyjna opcja dla konsumentów – wyjaśnia Karol Wierzbicki,
Elektromobilność w Polsce
Państwowe spółki oraz fundusze aktywnie uczestniczą w rozwoju elektromobilności, przeznaczając znaczne kwoty na finansowanie projektów badawczych oraz wdrożenie pojazdów zeroemisyjnych. Wymiana flot przewoźników transportu publicznego rozpoczęła się już w Polsce – w roku 2017 zarejestrowano 81 autobusów z napędem hybrydowym, 63 autobusy elektryczne oraz 12 pojazdów z napędem na sprężony gaz ziemny (CNG). Plany przewoźników pokazują, że w kolejnych latach proces ten będzie przyspieszać – sama Warszawa planuje ogłosić w najbliższym czasie przetargi na zakup 80 autobusów napędzanych gazem CNG oraz 130 autobusów elektrycznych. Wymiana flot będzie współfinansowana m.in. przez projekty finansowane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który w latach 2019 – 2023 ma zamiar przeznaczyć fundusze w wysokości 2,2 mld PLN (w tym zwrotne formy dofinansowania w wysokości 1,2 mld PLN, a bezzwrotne 1,0 mld PLN) na zakup pojazdów elektrycznych. – W ostatnich latach obserwujemy rozwój elektromobilności w Polsce, zwłaszcza w obszarze transportu publicznego. Jest on postrzegany jako szansa na wzrost innowacyjności polskiej gospodarki oraz ograniczenie zanieczyszczenia środowiska. W związku z tym rząd kładzie silny nacisk na stworzenie odpowiednich ram regulacyjnych i zapewnienie odpowiednich źródeł finansowania. Jednym z głównych aktów prawnych jest ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, wspierająca rozwój transportu niskoemisyjnego, którego napęd jest oparty na energii elektrycznej, gazie ziemnym, wodorze oraz innych paliwach alternatywnych – mówi Andrzej Zienkiewicz.
Czytaj także: W UE w pół roku sprzedało się 143 tys. „elektryków”. Polski rząd kupił… zero
Na finalnym etapie są również prace prowadzone nad wdrożeniem do produkcji pierwszych pojazdów wodorowych. Pierwszy autobus zasilany tym paliwem ma wyjechać na ulice już na początku przyszłego roku.