W obliczu postępującej redukcji wsparcia ze strony rządu dla energetyki odnawialnej, brytyjska branża OZE z coraz większym zainteresowaniem spogląda w stronę energetyki prosumenckiej. Impulsem dla boomu w tym segmencie mają być spodziewane obniżki kosztów technologii magazynowania energii.
„Rok 2016 będzie przełomowym dla technologii magazynowania energii a zarazem dla rozwoju energetyki rozproszonej. Nasza branża musi wykreślić z pamięci turbulencje, jakie miały miejsce w zeszłym roku i zacząć patrzeć w przyszłość” – mówiła pod koniec stycznia dr Nina Skorupska, przewodnicząca brytyjskiego Renewable Energy Association (REA).
W raporcie, przygotowanym przez firmę KPMG na zamówienie REA, stwierdza się, że wraz ze spadającymi kosztami technologii magazynowania energii energetyka rozproszona stanie się ważnym elementem nowego systemu energetycznego.
„Raport pokazuje, że magazynowanie energii staje się realną perspektywą dla wielu gospodarstw domowych, które już zainwestowały we własne źródła energii lub planują taką inwestycję. Podczas gdy tradycyjne źródła energii, jak gaz czy energia atomowa stają się coraz bardziej uzależnione od rządowych subsydiów, koszty technologii odnawialnych wciąż spadają a wiele firm spogląda w kierunku modelu, w którym będą z powodzeniem radzić sobie bez wsparcia rządowego” – podkreśla Skorupska.
Raport stwierdza, że koszty technologii takich jak choćby baterie litowo-jonowe będą spadać rocznie o 10-12 proc. Według autorów średni koszt takich akumulatorów dla gospodarstw domowych wynosi obecnie – bagatela – 1100 funtów za kWh. W perspektywie 2020 roku ma on spaść niemal o połowę, do niespełna 600 funtów, a do 2030 roku nawet poniżej 400 funtów za kWh. W przypadku zastosowań komercyjnych, obecny koszt rzędu 700 funtów za kWh może zostać zredukowany poniżej 400 funtów w perspektywie 2020 roku.
Jak wpłynie to na popularność rozproszonych źródeł energii i jak ma się to do modelu prosumenckiego? Autorzy raportu przedstawiają dwa scenariusze dalszego rozwoju branży. W pierwszym indywidualni użytkownicy (gospodarstwa domowe jak i użytkownicy biznesowi) tworzą własny, zdecentralizowany system energetyczny. Drugi zakłada włączenie ich do ogólnokrajowego lub przynajmniej regionalnego systemu energetycznego. Nas interesuje ten pierwszy, typowo prosumencki model.
Eksperci KPMG wyliczają ekonomikę takiego mechanizmu w dwóch wariantach – pierwszy zakłada jednoczesny montaż OZE (w tym przypadku paneli solarnych) oraz akumulatora do magazynowania energii zaś drugi wyposażenie w akumulator już istniejącej instalacji solarnej.
W pierwszym z wariantów (przy założeniu konsumpcji całości wyprodukowanej przez siebie energii) już dziś prosument mógłby zaoszczędzić 145 funtów na każdą MWh w postaci braku konieczności zakupu energii z sieci. Do 2020 roku kwota ta wzrasta do 176 funtów a w 2030 roku do 192 funtów. W przypadku, gdy nie jesteśmy w stanie zużyć całości energii a tylko trzy czwarte zaś pozostała zmagazynowana energia jest tracona (zakłada się tu brak tzw. taryfy eksportowej wynagradzającej za oddawanie energii do sieci przesyłowej, która według zapowiedzi rządu ma zostać z czasem zniesiona) zysk może wynieść obecnie 109 funtów na MWh i odpowiednio 132 oraz 144 funty w 2020 i 2030 roku.
W przypadku dołączenia akumulatora do istniejącej instalacji solarnej zakłada się posiadanie taryfy feed-in, która obejmuje wspomnianą taryfę eksportową. Dla małych instalacji nie stosuje się jednak pomiaru rzeczywistej ilości energii eksportowanej do sieci. Zamiast tego ustalono odgórnie, że taryfa eksportowa przysługuje połowie łącznej ilości wyprodukowanej przez instalację energii. W tej sytuacji instalując akumulator można obecnie zaoszczędzić 138 funtów za MWh. W 2020 roku będzie to 167 funtów a w 2030 – 182 funty.
Dokupienie domowego magazynu energii do instalacji fotowoltaicznej może stać się opłacalne w Wielkiej Brytanii już w tym roku.
Porównanie potencjalnych korzyści i kosztów prowadzi autorów do wniosku, że w przypadku jednoczesnej instalacji paneli solarnych wraz z akumulatorami litowo-jonowymi opłacalność takiej inwestycji dla statystycznego gospodarstwa domowego będzie możliwa od 2022 roku (przy założeniu konsumpcji całości wyprodukowanej energii). Natomiast jeśli posiadamy już instalację solarną to zakup akumulatorów może stać się opłacalny już w tym roku.
Oczywiście do tego czysto statystycznego wyliczenia dodać należy cały szereg czynników ryzyka związanych m.in. z kwestiami regulacyjnymi (choćby dotyczącymi dostępu do sieci, czy możliwości uczestnictwa w mechanizmach rynkowych, takich jak choćby rynek mocy) czy ekonomicznymi oraz technologicznymi
„Nie zamierzamy prosić rządu o subsydia. Jedyna czego oczekujemy to stabilne otoczenie regulacyjne, którego brak tak bardzo dał się nam we znaki w minionym roku” – podsumowuje Skorupska.
Do roli prosumentów na brytyjskim rynku energetycznym aspirują również tamtejsi rolnicy. Branżowe stowarzyszenie Farm Power przygotowało pod koniec 2014 roku raport, z którego wynika, że na brytyjskich farmach istnieje potencjał do wytwarzania energii na dużą skalę – nawet 10 GW mocy wytwórczych.
Blisko 40 proc. brytyjskich rolników posiada już własne odnawialne źródła energii ale według stowarzyszenia stosunkowo łatwo byłoby znaleźć dodatkowe moce wytwórcze – szacunki optymistycznego scenariusza mówią o nawet 20 GW. Największy potencjał widzą oni w dużych instalacjach solarnych, panelach dachowych oraz turbinach wiatrowych.
Problemem może być stanowisko rządu, który po ostatnich wyborach parlamentarnych jasno daje do zrozumienia, że nie zamierza dalej wspierać dużych instalacji solarnych (z wyjątkiem tych na dachach) oraz lądowych turbin wiatrowych.
Brytyjski system energetyczny zmaga się z dokładnie tymi samymi wyzwaniami co jego odpowiedniki w innych krajach – został zaprojektowany i uregulowany pod kątem potrzeb dużych wytwórców energii a tym samym nie musi sprawdzać się w przypadku energetyki rozproszonej, na której oparty będzie sektor prosumencki. Organizacje branżowe zapewniają, że są w stałym kontakcie z rządem by usuwać przeszkody stojące na drodze małych wytwórców energii do uczestnictwa w systemie energetycznym na równych prawach z gigantami. Rząd również deklaruje otwarcie na takie rozwiązania. I choć rachunki ekonomiczne wskazują opłacalność pewnych rozwiązań technologicznych to do powstania w pełni przyjaznego prosumentom systemu energetycznego na Wyspach droga wciąż daleka.