Poświęcony energii fragment przedstawionego wczoraj „Planu na rzecz narodowego rozwoju” jest zdecydowanie zbyt ogólnikowy acz intrygujący. Nie ma tam prawie nic o węglu.
Ogólnikowy nie dlatego, że kwestiom energetycznym poświęcono tylko jeden slajd. To może po prostu wynikać ze struktury dokumentu, transport też ma tylko jeden. Mamy natomiast problem z przekazem z „Planu” – powinien być klarowny, jednoznaczny i zgodny z tym co rząd chce zrobić. Niestety tak nie jest.
Slajd określa cele i środki.
Cele:
- Długofalowa polityka energetyczna odblokowująca inwestycje po 2020 r.
- Uniknięcie blackoutu
- Uniezależnienie od importu energii
- Wydajność energetyczna firm i gospodarstw domowych
Środki:
- Dywersyfikacja źrodeł dostaw ropy i gazu
- Rozwijanie infrastruktury rynku energii – np. mostów energetycznych, technologii magazynowania prądu
- Uwolnienie segmentów rynku oraz mechanizm rynku mocy
- Wsparcie dla niskoemisyjnych źrodeł energii
- Wykorzystanie polskiego potencjału geotermalnego
- Energetyka obywatelska – rozwój przydomowych elektrowni
Pod niemal wszystkimi z tych postulatów może się z powodzeniem podpisać każda partia w naszym kraju.
Slajd zdaje się świadczyć o tym, że Ministerstwo Rozwoju chciałoby innowacyjnego modelu energetyki. Jak to się jednak ma do uporczywych prób ratowania śląskiego górnictwa przed prawami ekonomii?
Węgiel pojawia się w „Planie” wyłącznie przy okazji rozwoju Lubelszczyzny. Wspomina się przy okazji bardzo enigmatycznie o gazyfikacji węgla. Jest też mowa o projekcie promocji eksportu polskich maszyn górniczych.
Tuż przed opublikowaniem „Planu” energetyczne spółki skarbu państwa zaczęły jak jeden mąż raportować w komunikatach o wdrażanych przez siebie innowacjach. Na efekty tychże przyjdzie jeszcze poczekać, ale jedno jest pewne – firmy energetyczne mają ograniczone środki. Jeśli państwo żąda od spółek skarbu państwa innowacyjności i zmiany filozofii działania, to nie może jednocześnie wymagać potrzebnych politycznie inwestycji konserwujących model, w którym energetyka działała w poprzednim stuleciu.
Geotermia jest rzeczą jak najbardziej godną wsparcia (choć wedle opracowania naukowców z AGH niekoniecznie w Toruńskiem), ale trudno rozgryźć, co sprawiło, że akurat geotermia znalazła się w „Planie” a nie energetyka atomowa, biogazownie czy kogeneracja, No chyba, że to także wyłącznie polityka…niekoniecznie energetyczna.
Polska energetyka musi znaleźć swój model, możliwie najlepiej dopasowany do struktury gospodarczej kraju i wspierający innowacyjność a jednocześnie jakoś wpisujący się w cele UE. Przede wszystkim potrzebna jest jasna strategia – czego rząd chce i jakimi środkami zamierza do tego dążyć, uwzględniająca też ograniczone środki jakimi dysponujemy.
Bez strategicznej wizji i woli jej realizacji parowiec pod nazwą „Polska Energetyka” będzie dryfował powoli na nieznane wody.