Spis treści
W tym tygodniu powinny ruszyć testy podmorskiego kabla energetycznego między Litwą i Szwecją. Połączenie zwiększy także możliwości importu energii do Polski i poprawi bezpieczeństwo wszystkich krajów w regionie.
13 stycznia Litwini obchodzili 25. rocznicę masakry dokonanej przez wojsko radzieckie na cywilach broniących niespełna dwudniowej niepodległości tego kraju. Pod gąsienicami czołgów i od kul zginęło wówczas 14. osób, a blisko 700. zostało rannych. Wydarzenia styczniowe pozwoliły jednak Litwie zachować niepodległość i uniezależnić się politycznie od ZSRR.
Jednym z ostatnich silnych powiązań tego kraju z wielkim sąsiadem jest sektor energetyczny. Przez ćwierć wieku Litwie, Łotwie i Estonii nie udało się dołączyć do zachodnioeuropejskiego systemu elektroenergetycznego. W dodatku po wyłączeniu elektrowni jądrowej Ignalina, Litwa i Łotwa jeszcze bardziej uzależniły się od importu energii elektrycznej z Rosji i Białorusi (Estonia produkuje na własne potrzeby, i częściowo na eksport, energię ze spalania krajowych łupków bitumicznych).
Kosztowna zależność
Za brak energetycznej niezależności Litwini i Łotysze płacą zwykle od 20% do 100% więcej od sąsiadów.
Za brak energetycznej niezależności Litwini i Łotysze słono płacą. W trakcie wspomnianych obchodów rocznicowych, 13 stycznia 2016 roku, hurtowa cena energii elektrycznej w tych krajach sięgała niemal 80 euro/MWh, podczas gdy w Szwecji płacono 34 euro, w Polsce 46 euro, a w Finlandii i połączonej z nią dwoma kablami Estonii 36 euro. Tego dnia w całym regionie notowania na giełdach energii były wyjątkowo wysokie, jednak na co dzień Litwini i Łotysze i tak płacą od 20% do 100% więcej od sąsiadów.
To się jednak zmienia. Przyczynił się do tego uruchomiony w grudniu 2015 roku most energetyczny o mocy 500 MW między Polską a Litwą. – Z punktu widzenia litewskiego systemu elektroenergetycznego połączenie z Polską to pierwszy krok do wyjścia na rynek europejski i uniezależnienie się od importu z kierunku rosyjskiego, co finalnie powinno przełożyć się na obniżenie cen na rynku litewskim – tłumaczy Artur Sarosiek, prezes firmy doradczej Energy Solution.
– Dzięki temu połączeniu spodziewamy się spadku średnich cen hurtowych z ok. 52 do 45 euro/MWh. To pozwoli na obniżenie rachunków u odbiorców o ok. 7% – wylicza Arturas Vilimas, prezes LitPol Linku – polsko-litewskiej spółki odpowiedzialnej za budowę mostu.
Kabel ze Szwecją obniży ceny
Kolejnym krokiem do elektroenergetycznej niezależności od Rosji będzie uruchomienie drugiego mostu – ze Szwecją. Wart ponad 2 mld zł podmorski kabel jest jednym z najdłuższych takich połączeń na świecie (ponad 450 km, z czego ok. 400 km pod dnem Bałtyku). Pozwoli na przesyłanie energii elektrycznej między Szwecją i Litwą z maksymalną mocą 700 MW. To połowa przeciętnego szczytowego zapotrzebowania Litwinów w styczniu.
NordBalt miał zostać uruchomiony na początku grudnia 2015 roku razem z LitPol Linkiem. Jednak pożar na stacji transformatorowej w szwedzkim Nybro odsunął pierwsze testy połączenia. Z ostatnich informacji wynika, że mogą w końcu ruszyć w tym tygodniu.
Polska zwykle nie jest wstanie wysyłać na Litwę więcej mocy niż 300 MW, a w godzinach największego zapotrzebowania zaledwie ok. 150 MW lub nawet mniej
To świetna informacja dla odbiorców energii na Litwie i Łotwie, bo ze Szwecji popłynie więcej taniej energii, niż z Polski. Nie tylko ze względu na fakt, że w Skandynawii jest bardzo dużo taniego prądu z elektrowni wodnych, a połączenie ma większą przepustowość. Także dlatego, że Polska zwykle nie jest wstanie wysyłać na Litwę więcej mocy niż 300 MW, a w godzinach największego zapotrzebowania zaledwie ok. 150 MW lub nawet mniej.
W północno-wschodniej Polsce brakuje po prostu elektrowni, która „przepychałaby” energię w kierunku Litwy. Najbliższa granicy – Elektrownia Ostrołęka – produkuje energię tak drogo, że działa głównie na polecenie i za pieniądze operatora sieci przesyłowej (PSE), by podtrzymywać napięcie w sieciach elektrycznych w Warmińsko-Mazurskiem i na Podlasiu.
Wzrośnie bezpieczeństwo Polski
Z tego względu uruchomienie litewsko-szwedzkiego kabla to także dobra wiadomość dla odbiorców energii w Polsce. Import energii ze Szwecji wspierał Polskę w sierpniu 2015 roku całą dostępną mocą podmorskiego kabla łączącego nasze kraje bezpośrednio (SwePol Link o mocy 600 MW), ale to nie wystarczyło, aby zapobiec ogłoszeniu 20. stopnia zasilania. Gdyby połączenia Szwecja–Litwa i Litwa–Polska były już wówczas dostępne, dodatkowe 500 MW mocy z importu prawdopodobnie zapobiegłoby tej drastycznej decyzji.
Pierwsze oznaki wsparcia ze strony Litwy mieliśmy już zresztą w pierwszej połowie stycznia 2016 roku, gdy w Polsce dostępne moce rezerwowe spadały poniżej 10%. Importowaliśmy wówczas nie tylko pełną parą energię ze Szwecji, ale w godzinach szczytowego zapotrzebowania pobieraliśmy już także energię z Litwy. Bez tych połączeń rezerwa w naszych elektrowniach niebezpiecznie zbliżyłaby się do 5%.
Uruchomienie kabla Szwecja–Litwa może trwale odwrócić przepływy energii w regionie i Polska, zamiast zwykle eksportować energię na Litwę, jak to ma miejsce od grudnia, zacznie importować energię przez Litwę ze Szwecji. – Biorąc pod uwagę uruchomienie tego połączenia, które obniży ceny na rynku litewskim, można oczekiwać że eksport z Polski na Litwę będzie mniej atrakcyjny i znacząco spadnie – mówi Artur Sarosiek z Energy Solution. – Jednak w naszej ocenie, nawet jeżeli nastąpi odwrócenie przepływów i energia elektryczna będzie importowana do Polski, nie wpłynie to zasadniczo na ceny na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii – dodaje.
Kolejne kroki
Litwa już szykuje kolejne kroki. – W tym roku będziemy analizować sytuację na rynku po uruchomieniu obu mostów energetycznych. Następnie potrzebna będzie decyzja ws. dalszej rozbudowy połączenia z Polską – mówi Arturas Vilimas z LitPol Linku.
Więcej o tym pisaliśmy tutaj: Czy powstanie druga część mostu energetycznego z Litwą?
– Priorytetem rządu jest synchronizacja z siecią elektroenergetyczną Europy Zachodniej. Jesteśmy w trakcie uzgadniania szczegółów z Łotwą i Estonią, następnie będziemy chcieli przedstawić wspólne stanowisko stronie polskiej – informował podczas spotkania w ambasadzie Litwy w Warszawie Mantas Dubauskas, doradca litewskiego ministra energetyki.
Jak mówił, kolejny priorytet to połączenie Polski i Litwy ponad 500-kilometrowym gazociągiem GIPL, o wartości ponad 2 mld zł. Jego uruchomienie planowane jest na 2020 rok.