Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Energetyka konwencjonalna
  4. >
  5. Węgiel kamienny
  6. >
  7. Bankowy front walki z węglem

Bankowy front walki z węglem

Europejski Bank Inwestycyjny nie chce finansować elektrowni węglowych. Co to oznacza dla Polski?

Europejski Bank Inwestycyjny nie chce finansować elektrowni węglowych. Co to oznacza dla Polski?

Europejski Bank Inwestycyjny opublikował 24 czerwca propozycje wytycznych, jakimi będzie się kierował, finansując inwestycje w energetykę. EBI to zawodnik liczący się na rynku – w portfelu ma ponad 14 mld euro rocznie na potencjalne kredyty dla firm energetycznych. Na kredyty te bardzo liczą także polskie firmy – odsetki są niższe niż w komercyjnych bankach. Polsce miało w tym roku przypaść miliard euro. Z kredytów EBI korzystają: gdańska Energa, poznańska Enea i Tauron – głównie na rozwój sieci energetycznych. Ale Tauron dostał także 76 mln euro pożyczki na budowę nowej elektrociepłowni węglowej w Bielsku- Białej.

Energetycy sieciowcy mogą spać spokojnie – nowe wytyczne niewiele dla nich zmienią. Ale o finansowanie dla inwestycji w wytwarzanie energii będzie dużo trudniej. EBI od dawna borykał się z zarzutami organizacji walczących ze zmianami klimatu, które domagały się, aby w ogóle przestał finansować inwestycje w węgiel. Z projektu nowych wytycznych wynika, że EBI nie będzie brał udziału w kredytowaniu elektrowni, które emitują więcej niż 550 kg CO2 na megawatogodzinę.

– To oznacza, że nie będą w ogóle finansowali elektrowni węglowych – mówi dr hab Paweł Skowroński z Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej, były wiceprezes PGE. Najniższa możliwa emisja z nowoczesnej siłowni to ok. 700 kg. W 550 kg nie zmieszczą się nawet projektowane dopiero elektrownie na tzw. parametry supernadkrytyczne.

Z elektrowni na paliwa kopalne kryteriach EBI spełniają tylko siłownie na gaz ziemny.

Ale jest furtka – z kredytów EBI będą wciąż mogły korzystać wysokosprawne elektrociepłownie węglowe, bo UE wspiera wytwarzanie ciepła i prądu za jednym zamachem, czyli tzw. kogenerację. Mogą go dostać również elektrownie, które spalają oprócz węgla biomasę.

– Nie wiem, czy te wytyczne będą miały jakieś znaczenie, bo ludzie EBI już wcześniej sygnalizowali w nieoficjalnych rozmowach, że nie chcą wchodzić w elektrownie węglowe. Teraz zapiszą to po prostu w dokumencie – mówi Skowroński.

Ale wcześniej było inaczej. Według portalu Energypost.eu w latach 2007-2011 EBI finansował 9 elektrowni węglowych kwotą 2 mld euro, m.in. w Niemczech, Włoszech, Grecji i Rumunii. Jeszcze w marcu tego roku dał 550 mln euro kredytu na opalaną węglem brunatnym elektrownię węglową w Sostani w Słowenii.

Z wytycznych teoretycznie powinni być zadowoleni działacze organizacji pozarządowych naciskających na EBI. Ale wcale nie są – ich zdaniem 550 kg na MWh, choć eliminuje elektrownie węglowe, to i tak jest za dużo. W kwietniu o zaprzestanie finansowania inwestycji w paliwa kopalne apelowała do banków unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard.

Wytyczne mają być przyjęte przez zarząd EBI pod koniec lipca. Polska nie ma obecnie w zarządzie EBI swego przedstawiciela – Martę Gajęcką zastąpił dwa lata temu Słoweniec Anton Rop.

Polscy politycy toczą jałową dyskusję na temat tego, kto zawinił przyjmując pakiet klimatyczny. Milczą o nowym pakiecie, który powstaje w Brukseli

Rynek energii rozwija: