Amerykanie, Niemcy, Francuzi, Australijczycy – wszyscy od kilku lat budują inteligentne rozwiązania (tzw. smart grid) odpowiadające za wsparcie rynku energii w godzinach szczytu. Dzisiaj nikt nie ma już wątpliwości, że najdroższe w systemie energetycznym są moce oddawane do dyspozycji Krajowego Sytemu Elektroenergetycznego wyłącznie w godzinach szczytu.
Jak wynika z rysunku, maksymalne szczytowe zapotrzebowanie polskiej gospodarki na energię elektryczną w 2014 było w styczniu i wynosiło 25 538,8 MW przy mocy dyspozycyjnej 29 380,0 MW.
Polskie Sieci elektroenergetyczne rozumieją powagę sytuacji. Stare bloki do wyłączenia, terminowe oddanie do użytku nowych mocy zagrożone, a koszty utrzymania wirującej rezerwy rosną. Dlatego PSE zaczynają promować rozwiązania programów redukcji obciążenia. Programy te mają na celu promowanie rozproszonej generacji negawatów, czyli mechanizmów powodujących wyłączenia grup odbiorników energii na żądanie PSE.
Zamiast budować nowe bloki, możemy zbudować elektrownie wirtualne, które dostarczą wymagane w godzinach szczytu negawaty. Jak widać na grafie przygotowanym przez analityków PSE już w 2011 roku, operator systemu przesyłowego będzie wprowadzał mechanizmy dynamicznego zarządzania popytem poprzez taryfy dynamiczne oraz programy DSR (ang. Demand Side Resposne). Będą one de facto polem do generowania przychodów dla dostawców ujemnej energii, negawatów (czyli konsumentów energii, którzy za wynagrodzeniem będą tę konsumpcję chwilowo ograniczać).
PSE jako operator sieci przesyłowych (OSP) zakłada, że efektywny model bezpośredniego sterowania odbiorem (Direct Load Control – DLC) polegać będzie na zdalnym (automatycznym lub ręcznym) wyłączeniu urządzeń odbiorcy przez OSP. Czas pomiędzy „pierwszym kontaktem” z odbiorcą a wykonaniem redukcji będzie nie krótszy niż 3 godziny, a czas pomiędzy przekazaniem polecenia redukcji obciążenia przez OSP a wykonaniem redukcji wyniesie do 15 min. Pojawia się zatem wyzwanie technologiczne, biznesowe i logistyczne dostarczenia odpowiedniej puli negawatów. W Polsce funkcjonuje kilka tysięcy super- i hipermarketów oraz kilkaset dużych chłodni i mroźni, które łącznie w trybie prawie ciągłym pobierają z sieci ponad 1 GW energii elektrycznej.
Firma Teraz Energia z Mazowsza założona przez inżynierów energetyków i elektroników postanowiła wykorzystać ten potencjał. Dla podniesienia konkurencyjności firm, ochrony środowiska i zysku. Projektuje w pełni polską zaawansowaną technologię magazynów chłodu. Firma planuje wraz z firmami partnerskimi uruchomienie do końca 2022 roku trzech elektrowni wirtualnych, każda o mocy 250 MW i dostępności ciągłej na poziomie 4 godzin w ciągu doby. To powinno wystarczyć na obsłużenie codziennych mocy szczytowych zapewnianych przez elektrownie konwencjonalne, gazowe i szczytowo-pompowe o zbliżonej mocy.
Prezes firmy Bartłomiej Steczowicz deklaruje: „W 2019 roku zaoferujemy sieciom sklepów spożywczych i operatorom dużych chłodni/mroźni rozwiązanie które obniży ich koszy energii elektrycznej o 10% i będzie miało znaczący wpływ na obniżenie emisji CO2 w Polsce. System będzie oferowany zgodnie ze standardami PSE, umożliwiając między innymi realizację zysków ze sprzedaży negawatów. Zimorodek, bo tak nazwaliśmy rozwiązanie, będzie oferowany w formie usługi, nie będzie wymagał nakładów kapitałowych ze strony Klienta”. Zimorodek będzie magazynem chłodu, który zostanie zrealizowany z zastosowaniem polskich, autorskich, innowacyjnych algorytmów i technologii Smart Grid, HVAC, Cloud Computing i Internetu Rzeczy (Iot).
Projekt realizowany jest przez zespół własny Teraz Energia ze wsparciem kadry naukowej Politechniki Warszawskiej i niezależnych ekspertów światowych. Budowa deklarowanej mocy 750 MW w technologiach konwencjonalnych to koszt ponad 4 miliardów złotych. Firma Teraz Energia planuje zrealizowanie projektu za znacząco niższą kwotę.
Autor: www.terazenergia.pl