Spis treści
Posłowie PiS złożyli projekt ustawy umożliwiającej kolejne likwidacje kopalń za pieniądze z budżetu państwa. Na restrukturyzację rząd ma maksymalnie trzy lata, ale trudne decyzje muszą zapaść wcześniej. Jak rząd chce złagodzić protesty związków zawodowych?
Dotyczy: pomoc publiczna na likwidację nierentownych kopalń
Tytuł: projekt ustawy o zmianie ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego
Etap: wniesienie do Sejmu
Następny etap: Sejm – I czytanie
Ustawa umożliwia finansowanie z budżetu państwa likwidacji kopalń węgla kamiennego dokonywanych w latach 2016-2018, czyli do momentu na który zgodziła się Komisja Europejska. To oznacza, że rząd – mimo medialnej wrzawy przeciwko takiemu rozwiązaniu – przygotowuje się do zamykania trwale nierentownych zakładów.
To dobry sygnał dla całej branży, która boryka się z ogromną nadpodażą węgla, a przy aktualnych cenach paliw i kosztach wydobycia, nie była wstanie pozbyć się go za granicą. Ustawa oznacza jednak kurs kolizyjny z górniczymi związkami zawodowymi, które do tej pory nie odpuszczały nawet w przypadku tych kopalń, w których wyczerpał się węgiel. Co prawda ministrowie skarbu i energii jeździli ostatnio na rozmowy m.in. z szefami „Solidarności”, ale trudno oczekiwać, że związki nagle zgodzą się na głęboką restrukturyzację sektora.
Więcej o tym pisaliśmy tutaj: Po wyborach kolejne likwidacje kopalń
Miliard złotych na odprawy
Rząd liczy, że uchwalone jeszcze w styczniu przez koalicję PO-PSL łączne wydatki z budżetu państwa na zamykanie kopalń na poziomie 3 mld zł (z czego 1 mld zł bezpośrednio na górnicze odprawy z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych) zmniejszą ryzyko szerokich protestów społecznych.
Projekt przewiduje jednak ograniczenie odpraw tym pracownikom, którzy będą zatrudnieni w Spółce Restrukturyzacji Kopalń (odpowiedzialnej za ich zamykanie) ponad 3 miesiące (zmniejszenie odprawy z 12- do 8-krotności średniej pensji) i ponad 8 miesięcy (tylko 4-krotność średniej pensji). Pracownicy pozostający w SRK ponad 9 miesięcy nie otrzymają już odprawy górniczej, a jedynie świadczenia z ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników. W ten sposób rząd chce motywować górników do podejmowania własnych decyzji o odejściu z zawodu, bez czekania na ostateczną decyzję SRK.
Projekt przewiduje także okrojenie prawa do urlopu górniczego w przypadku podjęcia przez uprawnionego pracy na powierzchni w przedsiębiorstwie górniczym lub pod ziemią (do tej pory utrata uprawnienia następowała tylko w przypadku ponownego zatrudnienia pod ziemią).
Kolejne odroczenie wobec ZUS
Pomóc w przetrwaniu samej Kompanii Węglowej ma m.in. kolejna zmiana sposobu spłacania zobowiązać wobec ZUS. Zaległe składki ubezpieczeniowe nie będą już musiały być wpłacane w równych ratach. Możliwe będzie np. rozłożenie ich spłaty narastająco, co poprawiłoby bieżącą sytuację, ale kumulowało problemy w przyszłości.
Ułatwienia dla SRK
Ustawa ma także pozwolić SRK na ponowne zbycie nie tylko całego przedsiębiorstwa górniczego lub jego wydzielonej części, ale także samego majątku. Ta ostatnia możliwość poprawi zarządzanie majątkiem przejętym przez SRK, ale otworzy także furtkę do ewentualnej sprzedaży aktywów górniczych w oderwaniu od Kodeksu pracy i pod nosem Komisji Europejskiej. To potencjalnie kolejne miejsce sporu ze stroną społeczną.
Zgodnie z poselskim przedłożeniem SRK ma zostać zwolniona z obowiązku wpłaty z zysku, a więc swoistej dywidendy na rzecz Skarbu Państwa w przypadku osiągnięcia dodatniego wyniku finansowego.
Ustawa odciąża ponadto SRK od pracochłonnego i kosztownego procesu wydawania byłym górnikom węgla w naturze.
O pomocy zadecyduje Bruksela
Ustawa zmienia zasady pomocy publicznej dla górnictwa. W związku z tym konieczna będzie zmiana wniosku notyfikacyjnego, którym zajmuje się Komisja Europejska.
Zgodnie z unijnym prawem pomoc publiczna dla górnictwa możliwa jest jedynie na zamykanie kopalń i tylko do 2018 roku. W takim terminie ze wsparcia nierentownego górnictwa rezygnują także np. Niemcy.
To oznacza, że rządowi zostały jeszcze trzy lata na przeprowadzenie kontrolowanej likwidacji kopalń na koszt podatników, a nie samych spółek górniczych, które takiego dodatkowego balastu na pewno by już nie wytrzymały. Trudne decyzje o zamykaniu kopalń – na początek w KHW i najprawdopodobniej także KW – będą musiały jednak zapaść wcześniej, bo obie państwowe spółki stoją przed widmem upadłości ze względu na utratę płynności.