Spis treści
Wchodzi rozporządzenie o normach dla węgla
W życie weszło w końcu wspólne rozporządzenie ministrów przemysłu oraz klimatu i środowiska zaostrzające stopniowo normy jakości węgla opałowego. Do 30 listopada tego roku nic się nie zmienia, jednak potem jakość ma stopniowo rosnąć.
Do końca miesiąca wartość opałowa w zależności od sortymentu ma wynosić co najmniej 21 do 24 GJ na tonę, zawartość siarki 1,70%, wilgoci co najwyżej 20%, a popiołu – 12-14%. Wyższe wymagania obowiązują dla paliw określanych jako groszek plus.
Od początku grudnia do połowy 2025 roku parametry sortymentów grubych rosną do 22 GJ na tonę, a reszta ma spadać: siarka do 1,50%, popiół – 12 %, a wilgoć do 18%. W kolejnych dwóch latach będzie to odpowiednio 23 GJ na tonę, co najwyżej 1,40% siarki i 11% popiołu.
Dalej, czyli po. 30 czerwca 2027 roku paramenty mają wynosić: 24 GJ na tonę, co najwyżej 1,20% siarki, 10% popiołu i 15% wilgoci. Paliwa premium mają spełniać jeszcze wyższe parametry.
Rozporządzenie zostało wydane przez resort klimatu, ale zgodę musiał wydać także resort przemysłu, który bronił interesu kopalń i udało mu się nieco złagodzić pierwotne propozycje Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Całkowite zablokowanie, czego domagali się górniczy związkowcy, nie wchodziło w grę, gdyż nowe normy dla węgla były jednym z „kamieni milowych” KPO.
Normy jakości węgla przyspieszą koniec kopalń Polskiej Grupy Górniczej – segment węgla dla sektora komunalnego jest najbardziej rentowny, ale polskie kopalnie nie są w stanie fedrować surowca wysokiej jakości.
Minister Przemysłu Marzena Czarnecka w zamian za zgodę na rozporządzenie wytargowała też zgodę Pauliny Hennig-Kloski na przejście do jej resortu wiceministra klimatu Macieja Bando, pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Ostatecznie premier Donald Tusk nominacji Bando na wiceministra przemysłu nie podpisał i zapowiedział, że zostanie mianowany nowy pełnomocnik.
PSE ogłosiły przywołanie rynku mocy
Operator systemu przesyłowego energii elektrycznej ogłosił na środę 6 listopada przywołanie na rynku mocy w godzinach od 16 do 19. Powodem była niska generacja z wiatru, w połączeniu z niedostępnością szeregu jednostek konwencjonalnych. Przywołanie oznacza konieczność realizacji umów mocowych, za które jednostki są wynagradzane. Zarówno po stronie generacji, jak i redukcji poboru.
Był to drugi taki przypadek w historii funkcjonowania polskiego rynku mocy. Oczywiście obeszło się bez jakichkolwiek komplikacji dla odbiorców, pytanie czy wszystkie elektrownie zareagowały tak, jak przewidują ich umowy mocowe z PSE.
Więcej mocy offshore w pierwszych aukcjach
Ministerstwo klimatu ogłosiło podniesienie wolumenu mocy w planowanych na 2025 i 2027 roku aukcjach dla nowych projektów morskiej energetyki wiatrowej z 2,5 do 4 GW. W sumie w 4 planowanych na lata 2025-2031 aukcjach wolumen mocy morskich farm ma wzrosnąć do 12 GW.
Ministerstwo zaznaczyło, że w przypadku aukcji planowanej na 2025 rok Komisja Europejska stwierdziła, że nie jest to modyfikacja istniejącej pomocy publicznej, zatem nie wymaga zgody KE. Natomiast zwiększenie wolumenów w kolejnych aukcjach ma zostać notyfikowane, a warunkiem ich przeprowadzenia na nowych zasadach jest zależna od zgody Komisji.
PGG straciła prezesa, który odszedł do śląskiego sejmiku
Polska Grupa Górnicza straciła prezesa, po tym jak Leszek Pietraszek zdecydował się odejść do sejmiku województwa śląskiego i został powołany na stanowisko wicemarszałka. Fotel objął po Bartłomieju S., który usłyszał zarzuty korupcyjne.
Pietraszek był prezesem PGG od marca. Pietraszek to major rezerwy i były funkcjonariusz służb specjalnych – Urzędu Ochrony Państwa oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Decyzją rady nadzorczej PGG, pełniącym obowiązki prezesa został wiceprezes ds. finansowych Bartosz Kępa. W przeszłości pracował m.in. w Vattenfallu i Katowickim Holdingu Węglowym. Nowy szef PGG ma zostać wyłoniony w konkursie.
Rosja ograniczy kopanie kryptowalut z powodu braku energii elektrycznej
Rosyjski rząd planuje zakazać funkcjonowania kopalni kryptowalut w niektórych regionach kraju. Powodem są deficyty energii elektrycznej. Informując o planach zakazów wiceminister energii Jewgienij Grabczak stwierdził, że na Dalekim Wschodzi i w południowej Syberii występuje już chroniczny deficyt, którego nie da się zrównoważyć nowymi źródłami produkcyjnymi co najmniej do 2030 roku. Według rosyjskiego operatora w zeszłym roku deficyt mocy na Dalekim Wschodzie sięgał 3,3 GW, a w południowej części kraju nawet 9 GW. Już latem 2023 roku wystąpiły tam ograniczenia w dostawach prądu.
Z powodu braku prądu Rosja poważnie ograniczyła w tym roku eksport energii elektrycznej do Chin. W I półroczu spadł on o 77% czyli o ponad 1,5 TWh.