Spis treści
Dbajcie o zbilansowanie!
WDB czyli Warunki Dotyczące Bilansowania weszły w życie 14 czerwca br. Główne ryzyko dla wytwórców jest takie, że jeśli wejdą na rynek ze swoją ofertą, sami będą musieli zadbać o jej zbilansowanie. Sytuacja wytwórców, oczekiwania operatora i metody redukcji ryzyka były tematami dyskusji podczas Targów Energii w Jachrance.
Jak tłumaczył w czasie dyskusji o bilansowaniu dyrektor Departamentu Zarządzania Systemem PSE Konrad Purchała, dziś już za każdym razem, gdy jakiś podmiot wchodzi na rynek energii z wysokim niedokontraktowaniem na rynku bilansującym naraża się na ryzyko. Wynika ono z tego, że jeśli sam nie zbilansuje swojej oferty, może za to bilansowanie zapłacić bardzo drogo.
Na rynkach Europy Zachodniej czy skandynawskich oferty po kilka tys. euro za MWh za zbilansowanie to już nic wyjątkowego i taka sytuacja pojawi się też w Polsce. Podmiot który się nie zbilansował zapłaci za to bardzo dużo – wyjaśniał Purchała. Jak ocenił, dziś wielu wytwórców ryzykuje, licząc, że za brak zbilansowania zapłacą umiarkowaną cenę. To jest ryzykowne – ocenił.
Jak dodał dyrektor, są wytwórcy, którzy wręcz z zaskoczeniem przyjmują sytuację, w której sami muszą zadbać o bilansowanie. Na rynek weszło wiele podmiotów, pojawiło się w ostatnich latach kilkanaście gigawatów mocy OZE i mamy wrażenie, że wiele z tych nowych podmiotów nie do końca wie jak rynek funkcjonuje – oceniał Kondrad Purchała.
Jest oczekiwanie, że jak wyprodukujemy energię na przykład z farmy PV z jej typowym profilem produkcji, to zostanie ona odebrana i zostaniemy rozliczeni po cenie z kontraktu. W sytuacji, gdy tych mocy jest tak dużo, że przekracza możliwości przyjęcia jej przez system, nowi gracze na rynku przyjmują z zaskoczeniem konieczność zbilansowania się samemu – tłumaczył dyrektor.
Jak dodał, przez lata na rynku bilansującym nie było zbyt wielkiej korelacji między sytuacją bilansową a cenami. Po reformie i wprowadzeniu WDB pojawiły się zachęty do samodzielnego bilansowania produkcji, a PSE już się zastanawia, jak te zachęty zwiększać. Chodzi o to, żeby zrównoważyć zachęty i penalizację i aby była większa dostępność i energii i mocy bilansujących – wyjaśnił Purchała.
W bilansowaniu pomaga TGE
Tymczasem oferta Towarowej Giełdy Energii pozwala na ograniczanie niezbilansowania. Jak mówił Mariusz Buraczyński, wiceprezes TGE, już 14 czerwca br., czyli w momencie wejścia WDB giełda wdrożyła odpowiednie produkty umożliwiające rozliczenia w okresach 15-minutowych na Rynku Dnia Bieżącego. W tej chwili mogą być one wykorzystane, aby wchodzić na rynek bilansujący z jak najmniejszą pozycją.
- „Uważam, że w tej chwili oferta TGE może zneutralizować efekty zmian na rynku bilansującym. Nie ma zbyt dużego zainteresowania nimi, ale uczestnicy rynku muszą mieć czas na dostosowanie się i uważamy, że nowe produkty zdobędą ich uznanie” – ocenił Buraczyński.
Dodatkowo, w porozumieniu z innymi operatorami rynków energii (NEMO), TGE uruchomiła trzy dzienne aukcje (Intraday Auctions), na których można kontaktować energię praktycznie do ostatniego momentu przed wejściem na rynek bilansujący.
Jak zaznaczył wiceprezes Buraczyński, TGE pracuje nad poszerzeniem oferty, i już wiosną 2025 roku giełda planuje zaoferować produkty 15-minutowe na Rynku Dnia Następnego, dzięki którym dany uczestnik rynku będzie mógł precyzyjniej zmniejszać swoje niezbilansowanie.
Agregator też wyciąga rękę
Na wejście na rynek bilansujący szykuje się agregator Enspirion. Jak przypomniał prezes Enspiriona Tomasz Lesiewicz, firma uruchomiła już program interwencyjnego zwiększenia poboru (IZP), chociaż dla klientów nie jest to jeszcze atrakcyjna oferta. Jak oceniał program DSR, czyli redukcji poboru na żądanie nie spotkał się z szerokim odzewem. Sukces IZP będzie zależał od warunków zaoferowanych biznesowi, który liczy na stabilne warunki. Mamy zainteresowanie, ale obecne warunki budzą wątpliwości – ocenił Lesiewicz. Jego zdaniem, aktywacja strony popytowej jest niezbędna w transformacji. A każdy, kto projektuje biznes na przyszłość będzie musiał uwzględniać zmienność cen energii – dodał.
Energochłonni potrzebują czasu
Proces dostosowania musi potrwać – zaznaczył z kolei prezes Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu Henryk Kaliś. Jak przypomniał, jeszcze w 2022 roku połowa firm energochłonnych miała proste kontrakty roczne na dostawę energii, a wcześniej przez dziesiątki lat cała branża wiedziała, że najlepszą formą odbioru energii jest zużycie „pod sznurek”, na stałym poziomie. „A teraz dowiadujemy się, że mamy prowadzić ruch w zasadzie zmieniając zapotrzebowanie wręcz godzinowo. Proces dostosowania musi potrwać” – zaznaczył Kaliś. Jak dodał, dla dużych odbiorców energochłonnych system redukcji zużycia na żądanie DSR nigdy nie był na tyle atrakcyjny, by traktowali go jako biznes.
Pożądana elastyczność
Potrzeby elastyczności są bardzo wysokie i wszystkie chętnie wykorzystamy. Zachęcamy, żeby wchodzić na Rynek Bilansujący jako dostawca usług, ponieważ zmienność w systemie jest ogromna i będzie coraz większa – zadeklarował Konrad Purchała z PSE. Nie rekomendujemy, żeby wchodzić na RB bez zbilansowania, każdy kto tak wchodzi naraża się na ceny, które mogą go mocno zaskoczyć – przestrzegł. Jeśli ktoś gra tym, że jest niezbilansowany, to jest to ryzykowna gra – podkreślił dyrektor Departamentu Zarządzania Systemem.