Blockchain jest stosowany w sektorze elektroenergetycznym od 2014 roku, gdy w świadomości wielu osób to pojęcie nie istniało, zaś spora część pozostałych kojarzyła go li tylko z kryptowalutami, najczęściej z bitcoinem.
– Bitcoin jest ambasadorem blockchain – mówi Piotr Barański, menedżer w firmie doradczej Deloitte Polska i dodaje, że bitcoin bez blockchain nie istnieje, zaś blockchain bez bitcoina dziś da już sobie radę. Ernest Frankowski, partner w Deloitte Polska dodaje, że to nie jest technologia, która będzie panaceum na wszystkie bolączki naszej cywilizacji i zaznacza, że jesteśmy na etapie wyszukiwania jej praktycznego wykorzystania.
Zobacz także: Rząd USA: Energetyka na celowniku rosyjskich hakerów
Blockchain, to zdecentralizowana baza danych oparta o rozwijane przez społeczność programistów otwarte oprogramowanie, w której nie ma centralnych komputerów i scentralizowanego miejsca przechowywania danych. Służy do księgowania poszczególnych transakcji lub np. zapisów księgowych. Zapisy są szyfrowane z użyciem kryptografii. Z jednej strony blockchain umożliwia poufność zapisów, a z drugiej ich jawność. Transakcje przetwarzane są przez komputery w sieci (nazywane węzłami) i po potwierdzeniu poprawności, dodawane do replikowanego i znakowanego czasem dziennika transakcji, nazywanego łańcuchem bloków. Każdy blok danych zawiera określoną liczbę zapisów z transakcjami.
W końcu marca 2018 r. ponad 120 firm i organizacji związanych z energetyką było zaangażowanych w projekty związane z technologią blockchain. Ogłoszono wdrożenie ok. 40 projektów. Od końca marca ub.r. do końca I kwartału 2018 r. startupy zajmujące się tworzeniem i implementacją opartych o blockchain rozwiązań dla szerokopojętej energetyki pozyskały od funduszy Venture Capital, a także poprzez ICO (sprzedaż inwestorom własnych kryptowalut) ok. 240 mln dolarów. 75 proc. tej kwoty uzyskano z ICO.
Powyższe informacje pochodzą z przygotowanego przez firmę doradczą NERA Economic Consulting raportu „Blockchain in Electricity: a Critical Review of Progress to Date”. Raport powstał na zamówienie Union of the Electricity Industry (Eurelectric), paneuropejskiej organizacji branżowej.
Autorzy raportu ostrożnie podchodzą do praktycznych zastosowań technologii blockchain w energetyce. Zwracają uwagę, że implementacja blockchain w sektorach, w których do zawarcia transakcji nie jest wymagana fizyczna wymiana – np. finanse, bankowość, czy ubezpieczenia – jest dużo prostsza, niż w sektorach, w których owa wymiana występuje, a więc np. w energetyce. Podkreślają, że przyszłość technologii w energetyce jest niepewna.
Zauważają, że skala dotychczasowych wdrożeń jest niewielka i trudno na ich podstawie mieć pewność, jak blockchain sprawowałby się, gdyby został zaimplementowany na masową skalę. Ich zdaniem, zauważalnymi wadami są m.in. wysokie koszty, długi czas akceptowania transakcji, a co za tym idzie niska liczba transakcji możliwych do przeprowadzenia w danym okresie czasu.
Wysokie koszty i długi czas akceptacji charakterystyczne są dla transakcji wykorzystujących oryginalny algorytm konsensusu blockchain zwany Proof-of-Work (PoW). Zastosowanie zamiast PoW innych, wymagających mniejszej liczby węzłów sposobów autoryzacji – Proof-of-Stake lub Proof-of-Authority – zmniejsza koszty i przyspiesza czas akceptacji, ale ma wady. Ułatwia skuteczny atak DDoS, a także tzw. atak 51% (zwany też atakiem większościowym), w którym użytkownik lub grupa użytkowników kontroluje większość węzłów autoryzujących transakcje i może je np. odwracać lub blokować.
W raporcie zwrócono uwagę, że blockchain narażony jest na cyberwłamania. Najgłośniejsze, w którym wykorzystano błędy w kodzie wykorzystującej aplikacji cyberfunduszu inwestycyjnego The DAO (wykorzystywał ethereum, jedną z cyberwalut, często używanych do realizacji pozafinansowych zastosowań blockchain) przeprowadzono w czerwcu 2016 r. Cyberprzestępcom udało się wyprowadzić z niego 50 mln dolarów ze zgromadzonych miesiąc wcześniej od inwestorów 132 mln dolarów. Zdaniem autorów raportu, liczba ataków będzie rosła wraz ze zwiększającą się popularnością technologii.
Gdzie może być stosowany w energetyce blockchain? Według autorów raportu, poszukiwane są i wdrażane rozwiązania wykorzystujące blockchain na hurtowych i detalicznych rynkach energii; wspierające handel między dwoma konkretnymi partnerami (P2P), czyli producentem, a odbiorcą z wykorzystaniem inteligentnych liczników; zwiększające elastyczność i zdolności bilansowania rynku; związane z ładowanie i koordynacją ładowania baterii samochodów elektrycznych (EV); zwiększające bezpieczeństwo sieci, a także np. związane z ochroną środowiska (np. handel emisjami CO2).
Na rynkach hurtowych energii wdrożenie blockchain może sprzyjać obniżeniu kosztów transakcji. Może to nastąpić poprzez wyeliminowanie przez rozwiązania wykorzystujące tę technologię niektórych elementów klasycznych transakcji, takich jak broker, albo wręcz izba rozliczeniowych. W wersjach „lżejszych” w grę wchodzi zastąpienie blockchainowymi rozwiązaniami części procesów towarzyszących rozliczeniom.
Z kolei potencjalnymi zaletami dla rynku detalicznego są większa przejrzystość rachunków, redukcja kosztów związanych, czy to z płatnościami, czy to z księgowością, a także m.in. ułatwienie konsumentowi możliwości wyboru dostawcy np. przez umożliwienie mu dostępu do rynków hurtowych. Konsument, czy też mała firma może np. kupować energię ze źródeł odnawialnych, albo np. tylko od najtańszych producentów. Co ważne zmiany można po stronie klienta zautomatyzować, a ponadto mogą być dokonywane kilkukrotnie w ciągu dnia.
W przypadku ładowania EV w grę wchodzi np. płacenie za energię pobraną z ładowarek czy to publicznych, czy to prywatnych. W tym modelu prywatne, domowe ładowarki mogą być np. wypożyczane firmom posiadającym sieci publicznych ładowarek, a te udostępniają je użytkownikom końcowym.