Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Energetyka konwencjonalna
  4. >
  5. Węgiel kamienny
  6. >
  7. Fiskus atakuje energetykę podatkiem

Fiskus atakuje energetykę podatkiem

Na co dzień podzielona branża nagle mówi jednym głosem. Elektrownie węglowe, sieciowcy, ciepłownicy i fotowoltaika protestują przeciw propozycjom resortu finansów. Czy grożą nam dodatkowe podwyżki cen prądu i ciepła o 2-3 mld zł?
Businessmen calculate investment

Chodzi o projekt zmian ustawy o podatku od nieruchomości, który resort finansów opublikował w połowie czerwca. Z uzasadnienia wynika, że chodziło o ujednolicenie definicji, „wyeliminowanie wątpliwości” i „doprecyzowanie obowiązujących regulacji”. – Kłopot z opodatkowaniem budynków i budowli jest od lat. Kwestię tę dostrzegał także kilkukrotnie Trybunał Konstytucyjny – mówił w wywiadzie dla PAP wiceminister finansów Jarosław Neneman.

Sprawy dotyczące budynków i budowli w NSA to jest pozycja nr 2 zaraz po VAT, a przecież podatek od nieruchomości pod względem wpływów nie jest tak bardzo znaczący. Dzięki tym zmianom chcemy przede wszystkim odciążyć podatników, którzy często takie same obiekty w różnych gminach mają opodatkowane różnymi stawkami”.

Nie chcemy wywracać systemu, nie będzie tak, że nagle jakaś gmina straci 20 proc. dochodów z podatku od nieruchomości czy też zyska 30 proc., albo jakiś przedsiębiorca nagle stanie przed widmem zapłacenia kilkunastokrotnie wyższego podatku – wyjaśniał Neneman.

Choć więc resort finansów w uzasadnieniu do ustawy zastrzega się, że dąży do „zachowania w jak największym stopniu status quo zakresu opodatkowania, to diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach.

Żeby sporów było mniej…

Skomplikowane definicje obiektów budowlanych rozpaliły do czerwoności energetyków niemal wszystkich specjalizacji– począwszy od wytwórców konwencjonalnych, poprzez branżę fotowoltaiczną i magazynową, a  skończywszy na sieciowcach.

Wysokość podatku zależy od wartości obiektów budowlanych, a spory między podatnikami a samorządami, które wspomniał Neneman, dotyczą głównie tego co za ów obiekt należy uważać.

 Nie wdając się w szczegóły, w skrócie chodzi o to czy nowe definicje „obiektów budowlanych” oraz „całości techniczno-użytkowej” zaproponowane przez resort finansów obejmują również urządzenia energetyczne znajdujące się w tychże obiektach.

Jeżeli do podstawy opodatkowania należało dorzucić również wartość całego oprzyrządowania niezbędnego do tego żeby prąd był produkowany i płynął, to podatek wzrósłby bardzo znacząco.

Fiskus zadławi dławiki

Do Ministerstwa Finansów popłynęła więc fala uwag od energetyków. Zrzeszające przedsiębiorstwa sieciowe Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPiREE) w obszernym wywodzie nie pozostawiło na projekcie suchej nitki.

„Projektowane brzmienie definicji „budowli” pozwala przyjąć, iż każdy z operatorów Systemów Dystrybucyjnych („OSD”), a także Operator Systemu Przesyłowego (PSE-red) będzie posiadać  jeden obiekt – sieć elektroenergetyczną, w skład którego wejdą wszystkie linie stanowiące wraz z instalacjami i urządzeniami całość techniczno-użytkową.

Oznacza to rozszerzenie  zakresu opodatkowania o wszystkie urządzenia i obiekty biorące udział w  energii elektrycznej – pisze PTPiREE.

Żeby uzmysłowić przedstawicielom MF skalę zjawiska, PTPiREE skrupulatnie wyliczyło wszystkie możliwe urządzenia, od których trzeba będzie płacić podatek. „Organy podatkowe mogą dowodzić, iż oprócz konstrukcji i przewodów, w podstawie opodatkowania należy uwzględnić również transformatory, autotransformatory, dławiki, wyłączniki, urządzenia rozdzielcze, baterie akumulatorów, tyrystory, przełączniki, komputery przemysłowe, elektroniczne pomiarowe, routery, serwery, urządzenia sterujące siecią elektroenergetyczną”.

gpz slesin
Główny Punkt Zasilania w Ślesinie, należący do Energi (Grupa Orlen). To m.in takie obiekty byłyby dotknięte nowymi zasadami podatku od nieruchomości. Fot. Energa SA

Dalej PTPiREE tłumaczy, dlaczego wszystkie wymienione urządzenia nie są częściami nieruchomości. Transformatory, rozdzielnie, dławiki, wyłączniki, przełączniki itd.  to odrębne, kompletne obiekty, niewykonane z użyciem wyrobów budowlanych, pełniące unikatowe, właściwe dla siebie funkcje. Nie stanowią z linią elektroenergetyczną całości  techniczno-użytkowej, nie powinny być zatem uznane za część budowli. Obiekty te nie są trwale połączone z siecią, a ich odłączenie nie wywołuje widocznych zmian w konstrukcji i charakterze linii  elektroenergetycznej, a także nie wpływa na jej bezpieczeństwo i trwałość jako obiektu budowlanego.

Podobnie nie można uznać za trwałe związanie z gruntem czegoś, co zostało na nim jedynie umieszczone.

O ile wzrosną ceny prądu?

Sieciowcy zadali sobie sporo trudu i policzyli dokładnie, na ile podatek od dławików itp zadławi ich finansowo. Wyszło im, że będą płacili rocznie 426,2 mln zł więcej, co oczywiście spowoduje wzrost taryf dystrybucyjnych średnio o 1 proc.

Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie skupiające państwowych wytwórców energetyki konwencjonalnej napisało, że „wbrew stwierdzeniom zawartym w uzasadnieniu do projektu, regulacja nie  zachowa fiskalnego status quo, wywoła dokładnie odwrotny skutek powodując znaczący wzrost obciążeń podatkowych dla przedsiębiorstw energetycznych”. TGPE nie policzyło skutków wzrostu stawek, ale od jednego z energetyków usłyszeliśmy, że w grę wchodzi ok 2,5 mld zł.

Jaki podatek od paneli

Resortowi finansów udało się wywołać niepokój również branży fotowoltaicznej.

W przypadku,  gdyby elektrownie fotowoltaiczne zostały opodatkowane w całości, tj. razem z panelami fotowoltaicznymi, transformatorami itd., skutkowałoby to drastycznym wzrostem opodatkowania przedsiębiorców, a co za tym  idzie, nierentownością inwestycji. Koszty paneli i transformatorów stanowią ok 60% nakładów inwestycyjnych, które muszą ponieść inwestorzy. Przy założeniu opodatkowania tylko elementów konstrukcyjnych farmyfotowoltaicznych, wysokość podatku dla naziemnej elektrowni PV o mocy 1 MW wynosi obecnie około 5-10 tys. zł.

Wprowadzenie proponowanych zmian może skutkować nawet kilkunastokrotnym wzrostem tych kwot. Byłby to poważny cios dla działających projektów, skutkujący w dłuższej perspektywie także paraliżem inwestycyjnym branży wielkoskalowej fotowoltaiki. Z przykrością musimy zatem stwierdzić, że rządzący, zamiast zachęcać do inwestowania w zieloną energię, faktycznie zdają się karać tych, którzy swoimi inwestycjami przyczyniają się do transformacji energetycznej polskiej gospodarki i wzmacniania bezpieczeństwa energetycznego kraju” – napisało w swoim stanowisku Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki.

Magazyn też jest nieruchomością?

Swój protest złożyła także Polska Izba Magazynów Energii, ale w piśmie PIME nie ma żadnych wyliczeń jak wzrost podatku mógłby zmniejszyć atrakcyjność inwestycyjną magazynów. –  Istnieje wysokie ryzyko, że na podstawie projektowanych przepisów dojdzie do opodatkowania magazynów w całości, przez uznanie, że stanowią one trwale związane z gruntem obiekty kontenerowe, natomiast jego najbardziej wartościowe elementy, takie jak baterie, stanowią z tym obiektem całość techniczno-użytkową – mówi portalowi  WysokieNapiecie.pl Piotr Rzepka z Innside Tax.

W piśmie PIME nie ma jednak żadnych wyliczeń jak wzrost podatku mógłby zmniejszyć atrakcyjność inwestycyjną magazynów.

Ciepłownicy zapłacą dwa razy więcej

Oburzeni są ciepłownicy, którzy i bez wzrostu podatku znajdują się od lat w kiepskiej sytuacji finansowej. „Zgodnie z ustawą o podatkach i opłatach lokalnych przedmiotem opodatkowania są nieruchomości. Nie powinny więc być przedmiotem opodatkowania urządzenia i maszyny wytwórcze służące przedsiębiorstwom -w tym energetycznym – do prowadzenia działalności gospodarczej w postaci wytwarzania energii” – czytamy w stanowisku Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Jej zdaniem zmiana przepisów doprowadzi do dwukrotnego lub nawet w niektórych przypadkach trzykrotnego podwyższenia podatku od nieruchomości, co oczywiście doprowadzi do podwyżki cen ciepła.

Do ogólnego „lamentu świętokrzyskiego” (resort finansów mieści się przy ul. Świętokrzyskiej)  na razie  nie przyłączyły się tylko dwie branże – wiatrowa i atomowa. Oba rodzaje elektrowni wymienione są w projekcie ustawy jako zaliczane do „budowli”  i nieobjęte zmianami.

Fiskus się namyśli

Resort finansów deklaruje, że jest otwarty na dialog z podatnikami.

- Nie chcemy wywracać systemu, nie będzie tak, że nagle jakaś gmina straci 20 proc. dochodów z podatku od nieruchomości czy też zyska 30 proc., albo jakiś przedsiębiorca nagle stanie przed widmem zapłacenia kilkunastokrotnie wyższego podatku – tłumaczył w cytowanym już wywiadzie dla PAP Jarosław Neneman.

Co dalej? W źródłach zbliżonych do resortu finansów usłyszeliśmy, że spłynęło bardzo dużo uwag. - Analizujemy wszystkie. Jeżeli rzeczywiście podatki płacone przez energetykę zwiększą się tak bardzo to zastanowimy się co dalej. To spore kwoty, naszą intencją nie było tak znaczące podnoszenie podatków jednej branży.

Fotowoltaikę wspiera:
Najnowsza, ambitniejsza wersja Krajowego Planu dla Energii i Klimatu przewiduje, że już w 2030 r. zużycie węgla kamiennego w energetyce spadnie o połowę
moce prognoza miks energetyczny kpik 2040 07 2024
W USA będą jeździć atomowe pociągi, a nowe kanadyjskie małe reaktory w Steelwill i Sharpmeadow powstaną już w 2027 r. Satyryczny Przegląd Energetyczny prof. Konrada Świrskiego.
Depositphotos 133677420 XL
Technologie wspiera:
Zielone technologie rozwijają: