Spis treści
Nie ma jak związki zawodowe w górnictwie czyli gorzko
Cały czas trwa problem z węglem kamiennym i górnictwem. Zapotrzebowanie na węgiel spada, ilość energii OZE gwałtownie rośnie, mamy nadprodukcję i rosnące zwały węgla.
Pomimo skomplikowanej sytuacji geopolitycznej dalej są stosunkowo niskie ceny na rynkach światowych. Do tego za wysokie krajowe koszty produkcji, aby być konkurencyjnym (nie ma mowy o eksporcie, blokujemy import), spadająca wydajność wydobycia. Żadnych zmian w zatrudnieniu. Narastające straty spółek węglowych – powoli idące w miliardy. Brak generalnego planu rozwiązania problemu.
Wydawałoby się, że powinna trwać intensywna dyskusja co z tym wszystkim zrobić i spieranie się o twórcze koncepcje. Tymczasem… trzeba jak zawsze wierzyć w związki zawodowe (12 związków w PGG) przynajmniej w jednej kwestii – będą podwyżki lub ekstra premie.
Nie można się przyczepić – z uwagi na straty, nowe porozumienie zarząd PGG (jeden) ze związkami zawodowymi (12) nie zwiększa wynagrodzeń, przyznaje tylko ekstra pieniądze – wyjątkowo 2600 zł2 teraz i tyle samo we wrześniu.
Można powiedzieć, że sprawa załatwiona, można fedrować dalej. Trzeba tylko zwiększyć magazyn (węgla).
Nowa ustawa wiatrakowa czyli smutno i gorzko
Nieustający temat dla standuperów i satyrycznych felietonistów, ale nieco już nieświeży i przez to bolesny. Kompleksowa ustawa „wiatrakowa” – przyśpieszająca i dająca ułatwienia dla budowy nowych farm wiatrakowych na lądzie. Nie tylko odległość (zmniejszenie z 700 m na 500 m), ale i ułatwienie papierologii (permitting) i skracanie czasu budowy. Pewnie też i kilka innych rzeczy. Kwestie wielokrotnie podnoszone i dyskutowane w środowisku – m.in. przez PSEW.
Na początek poszło „za wcześnie” – słynny falstart ustawy. Teraz… według informacji minister klimatu nowa „kompleksowa ustawa” będzie gotowa – już na początku przyszłego roku.
Właściwie… dlaczego nikogo już to nie dziwi? Większe obawy to ryzyko, że zmieni się ministerstwo lub minister/ka lub zakres kompetencyjny ministerstw lub też nie mówiono dokładnie o początek którego roku chodzi. Jeśli tak po grudzie idzie na lądzie to strach pytać o morze i na przykład II fazę projektów morskich farm.
Ale wiara pozostaje… nadzieja jak zawsze umiera ostatnia. Na szczęście OZE daje sobie radę same (i nawet trzeba je ograniczać), może więc już tak zostawić tylko dobudować kilka magazynów (energii).
Jądrowy zwrot przez sztag czyli i gorzko, i smutno, i śmiesznie
USA, Francja, USA, Francja, Francja, USA, Korea, USA… tak przez cały czas PPEJ zmieniały się preferencje i koncepcje budowy polskiej elektrowni jądrowej – jeśli chodzi o dostawców technologii.
Teraz znowu słyszymy niejasne informacje, że Francja wraca do gry, wistując mocno obietnicami znalezienia pieniędzy na inwestycję.
Zmiana też jest sygnalizowana, że może tylko jedna elektrownia, a może tylko jeden blok.
W tym roku świętujemy 15-lecie kolejnej wersji PPEJ (2009-2024), trzy rządy, 7 dat oficjalnych uruchomienia pierwszego bloku jądrowego, 11 oficjalnych i nieoficjalnych, trudno nawet pamiętać ilu pełnomocników, model finansowania – jak zawsze już w kolejnym kwartale.
Z pozytywów – przynajmniej dobrze, że na pewno nie rosyjski WWER. I może zamiast czekać na reaktor trzeba zbudować magazyny energii.