Warszawa, 20.10.2017 (ISBnews) – Przedsiębiorstwa z branży budowlanej są winne innym firmom ponad 2,2 mld zł i ich zaległości rosną, wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów (KRD) pt. "Efekt domina, czyli sytuacja finansowa w branży budowlanej". Gros tego zadłużenia stanowią zobowiązania zaciągnięte kilka lat wcześniej z tytułu kredytów lub leasingów.
"Ostatnie lata były dla branży budowlanej bardzo trudne, jednak wraz z początkiem bieżącego roku budownictwo powoli odbija się od dna. Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że rośnie produkcja sprzedana przemysłu i produkcja budowlano-montażowa. Wpływ na to mają przede wszystkim: wzmożone prace drogowe wynikające z realizowanych kontraktów współfinansowanych przez Unię Europejską oraz pozytywna koniunktura w budownictwie mieszkaniowym" – czytamy w komunikacie.
Mimo to wiele firm budowlanych nadal boryka się problemami finansowymi. W KRD notowanych jest 60 950 przedsiębiorstw, które mają łącznie 262 901 niezapłaconych faktur. Całkowite zadłużenie branży wynosi 2,21 mld zł i z roku na rok rośnie:
sierpień 2015 r. – 1,02 mld zł;
sierpień 2016 r. – 1,49 mld zł;
sierpień 2017 r. – 2,21 mld zł, podano w materiale.
Średnie zadłużenie firmy budowlanej wynosi 36,2 tys. zł. Najbardziej zadłużone województwa, w których łączna wartość zobowiązań firm budowlanych przekracza 200 milionów zł, to: mazowieckie (374 278 284,72 zł), śląskie (274 111 334,02 zł) i wielkopolskie (223 325 166,88 zł). Tam również znajduje się największa liczba dłużników: mazowieckie (10 052), śląskie (7 904) i wielkopolskie (6 124).
Polskie budownictwo to sektor wykonawców i podwykonawców, w którym jedni zależą od drugich i który jest ściśle uzależniony od materiałów, transportu, przetargów oraz siły roboczej, podano również.
"W branży budowlanej panuje efekt domina. Podwykonawcy mają długi wobec innych podmiotów, bo sami nie otrzymali zapłaty od wykonawców. 2,2 mld złotych, czyli łączne zadłużenie tego sektora, to ogromna kwota, która nie pozostaje bez wpływu na inne gałęzie gospodarki ściśle związane z budownictwem. Dotyczy to w szczególności firm działających w sektorze produkcji budowlano-montażowej czy branży handlowej. Względem nich firmy budowlane mają zobowiązania o wartości ponad 0,5 mld zł" – powiedział prezes KRD Adam Łącki, cytowany w materiale.
Głównymi wierzycielami przedsiębiorstw budowlanych są fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne, następnie banki i firmy leasingowe. Biorąc pod uwagę fakt, że wtórni wierzyciele odkupują długi głównie od instytucji finansowych, można zauważyć, że branża ma duży problem z obsługą kredytów i leasingów. Często są to zobowiązania zaciągnięte kilka lat wcześniej, bo banki z reguły próbują najpierw samodzielnie odzyskać pieniądze, a dopiero gdy to się nie udaje, sprzedają wierzytelności, podano także.
W najgorszej kondycji znajduje się podsektor specjalistycznych robót budowlanych, czyli związany z rozbiórką, pracami wykończeniowymi, przygotowaniem terenu pod budowę czy instalacjami. Ma największe zadłużenie (900 mln zł) oraz najwyższą liczbę dłużników (31 371) i liczbę zobowiązań (127 165).
"Jest to grupa małych i średnich przedsiębiorstw, które wykonują zlecenia na rzecz większych podmiotów. Kiedy nie otrzymują pieniędzy od głównych wykonawców, same przestają płacić innym. W największym stopniu narażone są na kłopoty finansowe, a nawet bankructwo. Niestety, firma, która trafia do KRD jako dłużnik, nie może uchodzić za rzetelną, przestaje być wiarygodna w relacjach biznesowych, ma trudności z pozyskaniem nowych kontraktów i wreszcie zostaje pozbawiona pozytywnej opinii, co w branży takiej, jak budownictwo bywa nieodwracalną stratą" – dodał prezes Rzetelnej Firmy Mirosław Sędłak.
Niemal 45% należności z 444 mln zł, jakie mają do odzyskania firmy budowlane od swoich klientów, to faktury wystawione innym firmom budowlanym. Pozostali dłużnicy branży to zleceniodawcy z sektorów: handlowego, przemysłowego, transportowego, projektowego i związanego z zarządzaniem nieruchomościami, podano również.
"W branży budowlanej dość często więksi zleceniodawcy wykorzystują swą dominującą pozycję, wymuszając np. zapisy w umowach, które potem są interpretowane na niekorzyść podwykonawców. Podwykonawcy z kolei nie zabezpieczają odpowiednio swoich interesów: zawierają umowy ustne zamiast pisemnych i nie gromadzą dokumentów poświadczających wykonanie poszczególnych prac. To powoduje, że w efekcie nie są w stanie udowodnić zasadności swoich roszczeń. Dlatego do takich spraw tworzymy zawsze specjalne zespoły najlepszych negocjatorów i prawników" – powiedział prezes Kaczmarski Inkasso Jakub Kostecki.
Dzisiejsze zadłużenie to w części pokłosie zobowiązań, które powstały w budownictwie w ciągu kilku ostatnich lat. Duży wpływ na jego powstanie miały ubiegłoroczne przestoje w inwestycjach realizowanych ze środków unijnych. Obecnie jednym z takich czynników jest odwrócony VAT w budownictwie. Aby ratować się przed zatorami – podwykonawcy podnieśli ceny netto, co okazało się obciążeniem dla większych przedsiębiorstw. Duże firmy z kolei uskarżają się na wzrost płacy minimalnej i zjawisko odpływu pracowników, a także niestabilność cen materiałów, brak surowców, wojny kontraktowe. Problemem jest też to, że wzrost kosztów realizacji inwestycji (zatrudnienia, materiałów, transportu) nie stanowi argumentu dla inwestorów, by zmieniać zapisy umów. W konsekwencji firmy budowlane na ten i przyszły rok zostały z kontraktami, które są niedoszacowane i zagrażają ich płynności finansowej, podsumowano.
Raport powstał na podstawie danych KRD z sierpnia 2017 r. i zawiera informacje dotyczące zadłużenia budownictwa w Polsce oraz informacje o głównych kategoriach wierzycieli firm budowlanych. Partnerem raportu jest Polski Związek Firm Deweloperskich.
(ISBnews)