Menu
Patronat honorowy Patronage
  1. Główna
  2. >
  3. Odnawialne źródła energii
  4. >
  5. Polskie wiatraki na Bałtyku toną w papierach

Polskie wiatraki na Bałtyku toną w papierach

Mija siedem lat od wydania pierwszych pozwoleń lokalizacyjnych dla projektów wiatrowych w polskiej strefie Morza Bałtyckiego. Ile jeszcze czasu trzeba, by pierwszy prąd popłynął z morza do sieci?
ozw wiatr offshore

Ustawa o offshore jest pilnie potrzebna inwestorom, którzy planują gigantyczne inwestycje w elektrownie wiatrowe na morzu. Farmy powstaną poza terytorium Polski, za to w naszej wyłącznej strefie ekonomicznej. Do zainwestowania w najbliższej dekadzie jest ponad 80 mld zł. Ale zanim to się stanie firmy muszą przejść swoistą „ścieżkę zdrowia” przy zdobywaniu niezbędnych pozwoleń.

W teorii postawienie farmy na morzu powinno zająć ok. 8 lat. Według zapowiedzi, pierwsze megawatogodziny z bałtyckich siłowni mogą popłynąć w 2025-2026 r. A w praktyce?

Trzy lata na badania i pozwolenie środowiskowe

Przez lata firmy nie miały zapewnienia, że ten rodzaj energetyki będzie rozwijany i uwzględniany w aukcjach wsparcia odnawialnych źródeł energii. Pozwolenie na wznoszenie sztucznych wysp, konstrukcji i urządzeń w polskich obszarach morskich (PSZW) czyli w skrócie pozwolenia lokalizacyjne wydano już w 2012 roku. Inwestorzy opłacili 9 z nich. Minęło 7 lat i część projektów powinna już być zaawansowana. Tak nie jest.

Czytaj także: Tysiąc wiatraków może powstać w polskiej strefie Bałtyku

Pozwolenia środowiskowe zdobyły zaledwie dwie elektrownie wiatrowe Polenergii: Bałtyk III  w 2016 roku i niespełna rok później Bałtyk II. Odrębne pozwolenie potrzebne jest dla infrastruktury przyłączeniowej. W marcu taką  decyzję środowiskową uzyskała Bałtyk III.

O krok od decyzji środowiskowej dla swojego projektu Baltica o mocy 1045,5 MW jest PGE.  Wykonawcę badań środowiskowych dla projektu PGE Energia Odnawialna wybrała trzy lata temu. Kontrakt o niebagatelnej wartości ponad 40 mln zł dotyczy przeprowadzenia badań środowiskowych, sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko oraz uzyskania decyzji środowiskowej dla budowy farmy wraz z morską i lądową infrastrukturą przyłączeniową. Wniosek decyzję złożono w grudniu 2017 roku. Spółka  nadal jej nie ma.

offshorePL

„Ani łatwe, ani tanie”

Niedawno aktywnie włączył się w projekt rozwijania offshore PKN Orlen. Na początku roku jego spółka Baltic Power rozpoczęła badania środowiskowe oraz pomiary warunków wietrzności na obszarze posiadanej koncesji. Orlen może zbudować na morzu elektrownie wiatrowe o mocy 1,2 tys. MW.  Zawarta umowa z konsorcjum firm: Mewo oraz Instytutem Morskim w Gdańsku ( to konsorcjum wybrała też PGE) ma na celu uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach oraz określenie produktywności morskiej farmy. Jak jednak opowiadał podczas Ogólnopolskiego Szczytu Energetycznego w Gdańsku Jarosław Dybowski, dyrektor wykonawczy ds. energetyki, projekt nie jest ani łatwy, ani tani, ponieważ wszystkie prace środowiskowe na morzu są bardzo drogie i skomplikowane (wynajęcie statków, prace związane z odwiertami itp.).

Czytaj także: Wiatraki na Bałtyku nie dostaną dużego pola manewru

Urzędnicy, którzy wydają pozwolenia, również są zagubieni i nieraz obawiają się opiniować dokumenty. Nie mają żadnego wzorca, do którego mogą je porównać. W efekcie cały proces jest długi i kosztowny. Dybowski poinformował, że Orlen robi teraz przetarg na wykonanie morskich prac geologicznych, ale ponieważ nie ma precedensu, ani wydeptanej ścieżki prawnej i administracyjnej, to wszystko się wydłuża.

wiatr offshore oze polska st3offshore

Elektrownie wiatrowe na morzu można przyspieszyć

Propozycje legislacyjne, których celem jest skrócenie procedur koniecznych do uzyskania pozwolenia na budowę dla morskich farm wiatrowych, przygotowała m.in. Konfederacja Lewiatan. – W naszej ocenie możliwe jest skrócenie procesu permittingu uzyskiwania pozwolenia na budowę  z 8-9 lat  do około 5 lat. Uproszczone muszą być między innymi kwestie związane z badaniami geologicznymi, w szczególności zakres koniecznych odwiertów dla zbadania podłoża. Badania geologiczne, zarówno na etapie wstępnym, jak i na etapie badań koniecznych dla posadowienia obiektu budowlanego muszą być na nowo uregulowane, tak aby wyjaśnić wątpliwości i nie powodować zbędnych kosztów – wskazuje radca prawny Dominik Gajewski, ekspert ds. infrastruktury i ochrony środowiska Konfederacji Lewiatan.

Badanie geologiczne mogą kosztować dziesiątki albo setki milionów złotych.

Czytaj także: Kto rzeczywiście zainwestuje w farmy wiatrowe na Bałtyku?

Polskie firmy energetyczne nie ukrywają, że nie mają doświadczenia w inwestycjach na dnie morskim. To dla nich nowy obszar, jego badanie jest drogie, a błędy będą kosztować w przyszłości jeszcze więcej. Orlen i PGE szukają partnerów do inwestycji, spodziewają się wybrać ich do końca roku. Polenergia jako partnera wybrała Equinor (dawny Statoil), który objął połowę udziałów w jej trzech projektach.

Kto zapłaci i kto będzie kontrolował przyłącza

Niezwykle istotne, wymagające uregulowania, jest wyprowadzenie mocy z morskich farm wiatrowych. Rozstrzygnięcie tej kwestii determinowało będzie zakres systemu wsparcia. – Jeżeli wyprowadzenie mocy będzie kosztem po stronie inwestora, koszt całości przedsięwzięcia będzie dla niego wyższy, jeśli ten koszt pokryje operator systemu przesyłowego koszt po stronie inwestora będzie istotnie niższy – dodaje Gajewski.

Teraz umowy przyłączeniowe mają dwa projekty. PGE (1045 MW) z terminem do końca 2027 roku i Polenergia (1200 MW) z datą do końca 2030 r. Warunki przyłączenia na początku roku uzyskały farmy o łącznej mocy 4 848 MW – to projekty PGE, PKN Orlen, Polenergii i Baltic Trade and Invest.

– Warto mieć na uwadze, że morskie farmy wiatrowe budowane są poza terytorium RP. Pojawia się więc pytanie o organ właściwy do wydawania pozwolenia na budowę i o właściwą jurysdykcję. W tym zakresie również potrzebna jest dyskusja – dodaje ekspert Lewiatana.

Nad założeniami ustawy o offshore pracuje oprócz resortu energii także Parlamentarny Zespół ds. Morskiej Energetyki Wiatrowej pod przewodnictwem Zbigniewa Gryglasa. Swoje propozycje przygotowują też organizacje branżowe. Ministerstwo Energii  nie przesądza, kiedy ustawa ujrzy światło dzienne.

Czytaj także: Polska trzecim w Europie dostawcą fundamentów morskich wiatraków

 

Serwis powołuje się na artykuł Bartłomieja Derskiego dotyczący spadku wydobycia węgla kamiennego i równoczesnego wzrostu zatrudnienia w polskich kopalniach
internet wmediach